Porozmawiajmy szczerze o otyłości

Jerzy Dziekoński
Kurier MP

„Porozmawiajmy szczerze o otyłości. Z miłości” – to tytuł zainaugurowanej w zeszłym tygodniu kampanii społecznej, która doczekała się już piątej edycji, i której celem jest nagłaśnianie problemów związanych z diagnozowaniem, leczeniem i społecznym odbiorem osób z nadmierną masą ciała.

Fot. Adobe Stock

  • W rozmowach o otyłości bardzo często pojawiają się hasła, w których akcent pada na walkę. Przestańmy walczyć. Walka jest spalająca, a żaden pacjent tego nie potrzebuje
  • W Polsce na otyłość choruje 9 mln osób. Jeżeli dodamy do tego pacjentów z nadwagą (ok. 12,5 mln osób), okaże się, że mamy do czynienia z ponad połową populacji
  • Zaledwie 4,5% pacjentów z otyłością zdaje sobie sprawę z tego, że choruje. Co gorsza, większość chorych nie wie, że powinni podjąć leczenie
  • Skrócenie czasu życia pacjenta, który choruje na otyłość trzeciego stopnia w wieku nastoletnim, szacuje się w tej chwili na 15–17 lat
  • Ośrodki wysokospecjalistyczne same problemu nie rozwiążą. Jeżeli 30% dzieci cierpi na nadwagę i otyłość, niezbędne jest włączenie do diagnozowania i leczenia otyłości lekarzy POZ
  • 55% uczniów w wieku 12-17 lat uważa, że młodzież z nadwagą i otyłością nie jest lubiana przez rówieśników. 45% nastolatków ma w klasie osobę lub osoby, które są dyskryminowane z powodu nadwagi lub otyłości

– W rozmowach o otyłości bardzo często pojawiają się hasła, w których akcent pada na walkę. Przestańmy walczyć. Walka jest spalająca, a żaden pacjent tego nie potrzebuje. Pacjent potrzebuje wsparcia i psychoedukacji – uważa Adrianna Sobol, psycholożka pracująca z chorymi przewlekle i ambasadorka kampanii.

A jest kogo wspierać, bo – jak mówi prof. Lucyna Ostrowska, prezes Polskiego Towarzystwa Leczenia Otyłości – w Polsce na otyłość choruje 9 mln osób. Jeżeli dodamy do tego pacjentów z nadwagą (szacuje się, że to ok. 12,5 mln osób), okaże się, że mamy do czynienia z ponad połową populacji.

– Wiemy, że właśnie w grupie osób z BMI powyżej 27 kg/m2 rozwijają się powikłania metaboliczne takie same jak u pacjentów chorujących na otyłość (BMI ≥30 kg/m2 ) – mówi prof. Ostrowska.

To nie koniec kłopotów. Choroba nie tylko jest powszechna, ale w ogromnej mierze nieuświadomiona. Najnowsze badania, jakie przeprowadzono na potrzeby kampanii, pokazują, że ledwie 4,5% pacjentów z otyłością zdaje sobie sprawę z tego, że choruje. Co gorsza, większość chorych nie wie, że powinni podjąć leczenie. A nawet jeśli mają taką świadomość, nie wiedzą do kogo się zgłosić po pomoc.

Kolejne informacje także nie są optymistyczne. Świadomość otyłości jako choroby, którą można i należy leczyć, w środowisku lekarskim również pozostawia wiele do życzenia. Opóźnienie diagnostyczne w otyłości wynosi 5 lat. Otyłość jako choroba jest niedostrzegalna w systemie ochrony zdrowia.

W młodym pokoleniu problem tylko się pogłębia. Występowanie otyłości wśród dzieci i młodzieży w ciągu ostatnich 20 lat w Polsce potroiło się.

– To są porażające dane, ponieważ w niektórych grupach wiekowych dzieci i młodzieży choroba ta potrafi przekroczyć 20-25%, a wliczając nadwagę, nawet ponad 30% – alarmuje prof. Ostrowska. – Jako lekarz, który pracuje z pacjentem chorującym na otyłość od około 30 lat, mogę powiedzieć, że jeśli dziecko zaczyna chorować, to w większości przypadków będzie chorowało na otyłość, będąc osobą dorosłą. Czterech z pięciu nastolatków chorujących na otyłość będzie osobą chorującą na otyłość w wieku dorosłym.

Tymczasem powikłania obejmują katalog ponad 200 groźnych chorób. Im wyższy wskaźnik BMI, tym większa umieralność z powodu zawału czy z powodu udaru.

Dr hab. Paweł Matusik, prof. SUM, prezes Polskiego Towarzystwa Otyłości Dziecięcej, wskazuje na inną istotną obserwację – otyłość praktycznie nie rozwija się u nastolatków. Ona w okresie dojrzewania najczęściej już trwa od wielu lat.

– Oczekiwanie, że w wieku nastoletnim coś samo się wydarzy, co doprowadzi do remisji, jest totalnie życzeniowe – wyjaśnia prof. Matusik. – Dzieci rozwijają chorobę bardzo wcześnie, już na etapie pierwszych dni życia, są programowane metabolicznie. To nie jest tak, że sobie same z tym poradzą, i że jeśli sobie jednak nie radzą, to robią coś źle. Otyłość to konsekwencje tego, co wydarzyło się dużo wcześniej.

Negatywne skutki są odczuwane już bardzo wcześnie. Jeżeli powikłania u dziecka rozwiną się w wieku szkolnym i utrzymają do okresu wczesnej dorosłości, jest bardzo wysokie ryzyko, że znacznie wcześniej niż zazwyczaj dojdzie do zachorowania na cukrzycę czy nadciśnienie tętnicze.

– Skrócenie czasu życia pacjenta, który choruje na otyłość trzeciego stopnia w wieku nastoletnim, szacuje się w tej chwili na 15–17 lat – dodaje prezes PTOD. – Najmniej optymistyczne dane mówią, że szansa na przeżycie 70 lat w tej grupie dzieci sięga maksymalnie 60%. To są dane wstrząsające. Mamy do czynienia z chorobą śmiertelną.

Poza tym nasilają się problemy, które szczególnie widoczne stały się w okresie pandemii COVID-19 – dodatkowe obciążenie u dzieci z otyłością innymi zaburzeniami odżywiania, co bardzo utrudnia terapię.

– W takich sytuacjach wsparcie psychologa, psychoterapeuty jest nieocenione. W trudnych przypadkach jednoosobowe leczenie pacjentów jest niemożliwe. Lekarz sobie sam nie poradzi. Na poziomie specjalistycznym potrzebne są interdyscyplinarne zespoły – mówił lekarz. – Układając programy profilaktyki, powinniśmy o tym pamiętać i angażować nauczycieli, pielęgniarki czy nawet położne i lekarzy ginekologów-położników. A to dlatego, że rozmawiamy również o ryzyku bardzo wczesnym, związanym z otyłością matki w momencie zajścia w ciążę – dodał ekspert.

Trzeba też pamiętać o tym, że ośrodki wysokospecjalistyczne same problemu nie rozwiążą. Tym bardziej, że można policzyć je na palcach jednej ręki. Jeżeli 30% dzieci cierpi na nadwagę i otyłość, niezbędne jest włączenie do diagnozowania i leczenia otyłości lekarzy POZ.

W badaniach przeprowadzonych na potrzeby kampanii aż 90% rodziców w sytuacji, kiedy u dziecka zdiagnozowana zostałaby otyłość, zadeklarowało chęć pomocy potomstwu.

– Pierwszy problem – tej diagnozy u nas się nie stawia – mówi prof. Matusik. – Po drugie, nawet jeśli lekarz takie rozpoznanie postawi, a nie czuje się kompetentny, żeby leczenie rozpocząć, nie ma wytyczonej prostej ścieżki, dokąd małego pacjenta skierować. Nie ma poradni, które zajmują się konkretnie otyłością. Często lekarze próbują pomagać w ten sposób, że wykonują na przykład badania dodatkowe, i jeśli okaże się, że np. wyjdzie zły wynik TSH, wystawią skierowanie do endokrynologa. A to nie zawsze jest dobra ścieżka. Poza tym nieliczne ośrodki, które tematem się zajmują, to przede wszystkim duże centra, w których, z oczywistych względów, szybko rosną kolejki – do roku i ponad.

Kampania „Porozmawiajmy szczerze o otyłości. Z miłości” duży nacisk kładzie na kwestie związane z postrzeganiem osób chorujących na otyłość w społeczeństwie. Zbyt często traktujemy nadmierną masę ciała jako problem kosmetyczny, przenosząc całą odpowiedzialność na osoby, które z tego powodu cierpią.

Stąd zaproszono do udziału w kampanii ambasadorów. Jednym z nich jest Bartłomiej Nowosielski, aktor Teatru Ateneum, który już dwukrotnie poddawał się operacjom bariatrycznym, ale nawrót choroby następował.

– Sama operacja to nie jest lekarstwo. Wszystko zależy od tego, aby przestawić się w głowie, zmienić myślenie na temat choroby – mówił aktor.

Towarzyszył mu kolega po fachu Robert Kudelski, który spotkał się z sytuacją, w której lekarka stwierdziła, że ma o siebie zadbać, bo jest zaniedbany. Poza tym aktor przyznał, że choć od dekady jest w zawodzie, co oznacza wystawienie na ocenę, z hejtem nie radzi sobie tak, jakby chciał. – A często jest to hejt niezamierzony, wynikający z niewiedzy, z braku edukacji – mówił aktor.

Drastyczny przykład prześladowania w internecie podał kolejny ambasador akcji, aktor młodego pokolenia Kacper Łukasiewicz, który już jako dziecko grał w serialu. Na forum internetowym powstała grupa zrzeszająca kilkadziesiąt tysięcy osób, której działania opierały się na niewybrednych komentarzach dotyczących wagi dziecka.

Młody aktor przyznał, że z perspektywy czasu jest w stanie zrozumieć okrucieństwo rówieśników ze szkoły, którzy rzucali epitety w stylu „grubas”, „spaślak”, ale nie jest w stanie sobie wytłumaczyć, dlaczego osoba dorosła założyła taką grupę w internecie i za cel obrała kilkulatka.

Drastyczny przypadek Kacpra ilustruje tylko znacznie większy problem, ponieważ badania pokazują, że 55% uczniów w wieku 12-17 lat uważa, że młodzież z nadwagą i otyłością nie jest lubiana przez rówieśników. 45% nastolatków ma w klasie osobę lub osoby, które są dyskryminowane z powodu nadwagi lub otyłości.

Ogromną rolę odgrywają również media społecznościowe. 51% nastolatków po opublikowaniu w sieci swoich materiałów obawia się oceny. Jeśli dokonamy rozbicia na płeć, szybko okaże się, że odsetek ten jest znacznie wyższy w przypadku dziewczynek z nieprawidłową masą ciała i wynosi blisko 70%.

Zdaniem Adrianny Sobol choroba dotyczy całej rodziny i to cała rodzina potrzebuje systemowego wsparcia.

– Pracując z pacjentami chorymi przewlekle, z pacjentami chorującymi na otyłość, niejednokrotnie spotykam się również z ich bliskimi, którzy mierzą się z ogromną bezradnością. Chcieliby pomóc swojemu dziecku czy swojej bliskiej osobie, ale kompletnie nie wiedzą jak. Droga pomagania pacjentom jest bardzo wyboista, trudna i pełna różnych błędnych przekonań – mówiła psycholożka. – Ważne jest zrozumienie, wsparcie, towarzyszenie. Istotną rolę odgrywają właśnie ci przewodnicy – rodzice, ale także nauczyciele, którzy muszą budować w dziecku zasoby, pokazując, że choroba nikogo nie definiuje.

Sobol zwróciła uwagę na jeszcze jeden problem – mocno ograniczonego dostępu do pomocy psychologicznej.

– Ci młodzi ludzie, a potem już dorośli, dojrzewają z poczuciu, że nic nie uda im się zmienić, bo przecież są gorsi – podkreśla Adrianna Sobol. – Tak naprawdę musimy zacząć od miłości do samego siebie. Masa ciała tego absolutnie nie definiuje, tymczasem bardzo często samoakceptacja kończy się tam, gdzie zaczyna się choroba.

28.06.2024
Doradca Medyczny
  • Czy mój problem wymaga pilnej interwencji lekarskiej?
  • Czy i kiedy powinienem zgłosić się do lekarza?
  • Dokąd mam się udać?
+48

w dni powszednie od 8.00 do 18.00
Cena konsultacji 29 zł

Zaprenumeruj newsletter

Na podany adres wysłaliśmy wiadomość z linkiem aktywacyjnym.

Dziękujemy.

Ten adres email jest juz zapisany w naszej bazie, prosimy podać inny adres email.

Na ten adres email wysłaliśmy już wiadomość z linkiem aktywacyjnym, dziękujemy.

Wystąpił błąd, przepraszamy. Prosimy wypełnić formularz ponownie. W razie problemów prosimy o kontakt.

Jeżeli chcesz otrzymywać lokalne informacje zdrowotne podaj kod pocztowy

Nie, dziękuję.
Poradnik świadomego pacjenta