Na pogrzeb Stanisławy Leszczyńskiej przyjechało tysiące osób. Wśród nich ci, którym w obozie w Auschwitz pomogła się urodzić oraz matki, które przeżyły. W rocznicę jej urodzin obchodzony jest w naszym kraju Dzień Położnej.
Fot. iStock
Stanisława Leszczyńska
Henryka i Stanisław Zambrzyccy mieszkają w Łodzi. Są ubodzy. Pięcioro spośród ich dzieci umiera w wieku niemowlęcym. 8 maja 1896 roku Henryka rodzi córkę, Stanisławę. Gdy dziewczynka ma 5 lat, jej ojciec, Stanisław Zambrzycki, zostaje powołany do armii rosyjskiej i przez 5 lat służy w Turkiestanie. Aby utrzymać rodzinę - córkę i pozostałych przy życiu dwóch młodszych synów - matka ciężko pracuje w fabryce. Pod jej nieobecność dziewczynka przejmuje opiekę nad braćmi i zajmuje się domem.
Od siódmego roku życia Stanisława uczęszcza do szkoły prywatnej. W 1908 roku w poszukiwaniu lepszych warunków do życia rodzina emigruje na kilka lat do Brazylii. Mieszkają w Rio de Janeiro, gdzie dziewczynka uczy się w języku portugalskim i niemieckim. Znajomość tego drugiego okaże się niezmiernie ważna w czasie II wojny światowej.
Po powrocie do Łodzi zamieszkują w jednej z najbiedniejszych dzielnic miasta, na Bułatach. Prowadzą niewielki sklep. Do 1914 roku Stanisława kontynuuje naukę w progimnazjum. W wieku 20 lat wychodzi za mąż za Bronisława Leszczyńskiego. Rodzi czworo dzieci: Bronisława, Sylwię, Stanisława i Henryka. Są szczęśliwą rodziną.
W latach 1920-1922 Stanisława przygotowuje się w Państwowej Szkole Położniczej w Warszawie do zawodu położnej. Pracę tę wykonuje przez kolejnych 38 lat. Porody przyjmuje także w obozie w Auschwitz, gdzie w 1943 r. trafia razem z córką Sylwią. Pomagają jej współwięźniarki, m.in. lekarki Janina Węgierska i Irena Konieczna. Leszczyńska walczy o godny poród dla każdej kobiety, nawet w warunkach, w których wydawało się, że nic nie można zrobić. Starała się dać rodzącym namiastkę bezpieczeństwa, poczucie, że mają na kogo liczyć.
Była świadkiem, jak matkom odbierano noworodki, topiono, a ich zwłoki rzucano szczurom. Od maja 1943 r. Niemcy mordowali przede wszystkim niemowlęta żydowskie, dzieci z niebieskimi oczami i jasnymi włosami wysyłano do Nakła, by wychować je na prawdziwych Niemców. Te, którym pozwolono żyć w obozie, w większości umierały śmiercią głodową. Całą gehennę obozu Leszczyńska opisała po latach w „Raporcie położnej z Oświęcimia”.
Zmarła 11 marca 1974 r. na nowotwór jelit. Na jej pogrzeb przyjechało tysiące osób. Wśród nich ci, którym w obozie pomogła się urodzić oraz matki, które przeżyły. W czerwcu 1987 r., podczas wizyty w Łodzi, papież Jan Paweł II wskazał Leszczyńską jako przykład chrześcijańskiego bohaterstwa. 3 marca 1992 r. wydano dekret powołujący trybunał do sprawy jej kanonizacji. Jej imieniem nazwanych zostało wiele szkół położniczych w Polsce, a w rocznicę urodzin obchodzony jest w naszym kraju Dzień Położnej.
Rodzić z położną
W okresie okołoporodowym położna jest dla rodzącej osobą najważniejszą. W opublikowanym ostatnio raporcie „Medykalizacja porodu w Polsce” Fundacji Rodzić po Ludzku autorzy wskazują jednak, że kompetencje położnych nie są dziś wykorzystywane w dostatecznym stopniu. Według prawa, są one specjalistkami, które mogą samodzielnie sprawować opiekę nad kobietą w czasie ciąży fizjologicznej , fizjologicznego porodu i połogu. Tymczasem po przy przyjęciu kobiety do szpitala, ich rola jest ograniczana, a praca kontrolowana przez lekarza.
Praktyka ta dominuje już od wielu lat. Oddanie pola lekarzom, którzy przygotowani są do radzenia sobie z patologiami, jest być może jednym z czynników coraz większej medykalizacji porodu i rosnącego odsetka cesarskich cięć w naszym kraju. Lekarsko-medyczny model prowadzenia ciąży i porodu został przez WHO poddany krytyce już w 1985 r.
Wiele światowych badań donosi, że opieka położnych nad kobietami w porodzie fizjologicznym daje liczne pozytywne rezultaty. Wpływa na przebieg porodu, m.in. zmniejsza liczbę interwencji w przebiegu porodu, a także samopoczucie rodzącej. Zachowanie położnej w znacznym stopniu determinuje opinię kobiety zarówno o porodzie, jak i o szpitalu. Rodzące oczekują od niej szacunku, empatii, zrozumienia, cierpliwości i opanowania. Liczą również na jej fachową wiedzę.
Piśmiennictwo:
Aleksandra Murzańska, "Położna z Auschwitz""Medykalizacja porodu w Polsce. Raport z monitoringu oddziałów położniczych", http://www.rodzicpoludzku.pl