Nie wiadomo, czy w porównaniu ze szczytem zachorowań w II fali, czyli w listopadzie ub.r., sytuacja jest lepsza, bo teraz chorują młodsi ludzie – powiedział PAP wirusolog prof. Włodzimierz Gut. Dodał, że oceniając obecną dynamikę zachorowań, nie jest optymistą.
Fot. pixabay.com
Ministerstwo Zdrowia podało, że w poniedziałek potwierdzono 6170 nowych zakażeń, zmarły 32 osoby. Tydzień temu w poniedziałek informowało o 4786 zakażeniach i 24 zgonach, a dwa tygodnie temu o 3890 zakażeniach i 17 zgonach.
W komentarzu udzielonym PAP wirusolog prof. Włodzimierz Gut podkreślił, że poniedziałek "nie jest dniem oceny", ale w stosunku do liczb z poprzednich tygodni widać zwiększoną liczbę zachorowań.
Z kolei w poniedziałek rano minister zdrowia Adam Niedzielski wskazał, że dynamika przyrostu zleceń na badania wykrywające koronawirusa, wystawianych w podstawowej opiece zdrowotnej w ostatnim czasie jest mniejsza niż przy rozpędzaniu się drugiej fali.
Prof. Gut zapytany o to, czy jest w tej kwestii optymistą, stwierdził: "Optymizm to jest bardzo fajna rzecz, ale teraz takim optymistą to nie jestem" – zaznaczył.
Odnosząc się do danych z poniedziałku, powiedział, że są ludzie nie chodzą do lekarza i nie zgłaszają się z objawami w weekend, dlatego dane z soboty i niedzieli nie są reprezentatywne.
Zapytany o średnią tygodniową zachorowań w ostatnim czasie i o to, czy sytuacja jest lepsza niż w czasie II fali, czyli na przełomie października i listopada ubiegłego roku, prof. Gut zaznaczył, że nie wiadomo, czy teraz faktycznie sytuacja jest lepsza, bo chorują młodsi ludzie, którzy są bardziej aktywni, np. częściej się przemieszczają. A to z kolei oznacza większą możliwość zakażenia. Ekspert zaznaczył, że wśród części młodych ludzi przebieg COVID-19 jest ciężki.
Rzecznik Ministerstwa Zdrowia Wojciech Andrusiewicz poinformował PAP, że od poniedziałku osoby szczepione przeciw COVID-19 będą miały ustalany termin drugiej dawki według nowego schematu, z wydłużonymi odstępami między iniekcjami. Prof. Gut powiedział, że to jest wymuszony skutek ograniczonych dostaw szczepionek.
"Pierwsza dawka chroni w 60 proc. procentach, czyli stosunkowo mało – w niektórych więcej, w innych (przypadkach – PAP) trochę mniej, to zależy od badań, ale pierwsza dawka chroni przed jednym elementem: przed ciężkimi przechorowaniami i to jest duży odsetek" – powiedział.
Prof. Gut wskazał, że resort zdecydował się na to, żeby było mniej ciężkich przypadków zachorowań na COVID-19, co przy wzroście zakażeń byłoby zagrożeniem dla służby zdrowia.
"Przy naszej liczbie zgonów doskonale rozumiem, co jest do osiągnięcia w tej chwili, czyli trzeba redukować liczbę osób ciężko chorujących" – dodał.