W czwartek po południu, w czasie gdy w Ministerstwie Zdrowia trwało spotkanie z przedstawicielami rezydentów, opublikowano projekt rozporządzenia ze stawkami wynagrodzeń dla młodych lekarzy na najbliższe trzy lata. Pojawiła się też informacja o specjalnym dodatku, który otrzymają ci, którzy podejmą jedną z sześciu newralgicznych specjalizacji.
Protest rezydentów w Warszawie 18 czerwca 2016. Fot. Włodzimierz Wasyluk
Rozporządzenie określa wysokości wynagrodzeń zasadniczych rezydentów, różnicując je w zależności od wybranej dziedziny medycyny oraz od okresu odbytej specjalizacji w tym trybie (w ciągu pierwszych dwóch lat lekarze otrzymują niższe wynagrodzenie).
Zaskoczeń nie ma: wysokość wynagrodzenia rezydentów wynika z przepisów ustawy o minimalnym wynagrodzeniu pracowników wykonujących zawody medyczne.
Rezydenci, którzy już odbywają specjalizację (lub zakwalifikowani zostali do niej przed wejściem w życie rozporządzenia) otrzymają w 2017 roku:
- szesnaście deficytowych specjalizacji – w pierwszych dwóch latach 3720 zł brutto, po dwóch latach rezydentury 4013 zł;
- pozostałe dziedziny medycyny – w pierwszych dwóch latach 3263 zł, po dwóch latach 3429 zł.
W kolejnych latach wynagrodzenia będą rosły zgodnie z zapisami ustawy o minimalnych wynagrodzeniach.
Wśród wszystkich specjalizacji jest sześć, do podejmowania których rząd chce zachęcić młodych lekarzy w sposób szczególny. To chirurgia ogólna, choroby wewnętrzne, medycyna rodzinna, medycyna ratunkowa, pediatria i psychiatria. Rezydenci, którzy dopiero decydują się na wybór jednej z dziedzin i wybiorą jedną z tych sześciu, mają dostawać specjalny dodatek. Najwięcej – ok. 1,6 tys. zł w stosunku do podstawowego wymiaru etatu rezydenckiego – dostaną ci, którzy wybiorą medycynę rodzinną, pediatrię i medycynę ratunkową (dodatek wyniesie 1,2 tys. zł w stosunku do etatu „deficytowego”, gdyż są to już w tej chwili specjalizacje deficytowe). Rezydenci psychiatrii, chirurgii ogólnej i chorób wewnętrznych (tych specjalizacji na liście deficytowych w tej chwili nie ma) – mogą liczyć na 1,2 tys. zł więcej niż wynosi najniższe wynagrodzenie rezydenta.
- Wprowadzona zostanie dodatkowa finansowa motywacja do podejmowania specjalizacji w deficytowych dziedzinach medycyny, które mają szczególne znaczenie ze względów epidemiologicznych. W efekcie oczekiwany jest wzrost zainteresowania odbywaniem wybranych przez Ministra Zdrowia specjalizacji, co powinno przełożyć się na wzrost liczby specjalistów w tych dziedzinach medycyny – czytamy w ocenie skutków regulacji.
Propozycja Ministerstwa Zdrowia dzieli więc „nowych” rezydentów nie na dwie, ale na cztery grupy. Najniżej uposażony rezydent w pierwszych dwóch latach specjalizacji otrzyma w ramach etatu 3263 zł. Ale część młodych lekarzy już na starcie może liczyć na wynagrodzenie zasadnicze w wysokości niemal 5 tysięcy złotych (4920 zł).
Rozporządzenie ma wejść w życie 30 września, a rezydenci w trakcie specjalizacji dostaną wyrównanie pensji od lipca.
Propozycja resortu zdrowia raczej nie zmieni decyzji młodych lekarzy o proteście. Pierwsze reakcje po publikacji projektu wskazują, że ci, którzy już zaczęli jedną z wyróżnionych przez resort zdrowia sześciu specjalizacji, czują się wręcz oszukani. Wielu komentujących propozycję ministerstwa oceniło, że ma ona doprowadzić do podziału, a może wręcz skłócenia środowiska młodych lekarzy.