– To było skandaliczne i wstydliwe, kiedy wiele starszych osób odchodziło od okienek w aptekach z przysłowiowym kwitkiem, bo nie było ich stać na wykupienie leków. Dzisiaj sytuacja jest inna. To nie tylko kwestia komfortu, ale też bezpieczeństwa zdrowotnego tych starszych osób, które mogą w pełni korzystać z faktycznego dostępu do opieki zdrowotnej – podsumował program 75+ Konstanty Radziwiłł, minister zdrowia.
Fot. Bartosz Bobkowski / Agencja Gazeta
– Po roku działania programu można powiedzieć, że jest to sukces – powiedział minister zdrowia podczas czwartkowej konferencji prasowej poświęconej programowi 75+. I na poparcie swoich słów podał kilka liczb:
– Ponad 15 mln recept dla 2,2 mln pacjentów na 40 mln opakowań leków. To nie są symboliczne ilości, to potężna ulga dla seniorów liczona w setkach milionów złotych. Szacujemy, że dzięki programowi w kieszeniach pacjentów zostało ponad 370 mln zł – kontynuował Radziwiłł.
Szef resortu zdrowia przekonywał, że wprowadzenie programu oznacza fundamentalną zmianę, która realizuje konstytucyjną zasadę, według której pewne grupy obywateli należy traktować w sposób szczególny.
– To było skandaliczne i wstydliwe, kiedy wiele starszych osób odchodziło od okienek w aptekach z przysłowiowym kwitkiem, bo nie było ich stać na wykupienie leków. Dzisiaj sytuacja jest inna. To nie tylko kwestia komfortu, ale też kwestia bezpieczeństwa zdrowotnego tych starszych osób, które mogą w pełni korzystać z faktycznego dostępu do opieki zdrowotnej – powiedział Radziwiłł.
Jego zdaniem lista leków bezpłatnych, wbrew obawom, pozwala znaczną część starszych pacjentów leczyć korzystając z listy leków bezpłatnych.
– To 1530 pozycji i 113 substancji czynnych. Większość poważnych chorób charakterystycznych dla wieku starszego może być leczonych tym zestawem leków – mówił Radziwiłł i apelował do lekarzy: – Chciałbym, aby lekarze, którzy znają swoich pacjentów, mając do dyspozycji w swoim arsenale leki bezpłatne, w ramach aktualnej wiedzy medycznej proponowali terapie mieszczące się właśnie w ramach programu 75+. To nie są gorsze leki. Są to farmaceutyki najwyższej jakości i warto z nich korzystać.
Według ministerialnej narracji program się rozwija. W tym roku do wykorzystania na ten cel wyasygnowano 564 mln. zł. W przyszłym roku będzie to 640 mln zł. W kolejnych latach finansowanie programu ma oprzeć się o kwotę 1,2 mld zł.
– Jest to stale rozszerzana lista wraz z kolejnymi edycjami listy leków refundowanych. Dzisiaj większość chorób takich jak nadciśnienie tętnicze, cukrzyca, POCHP, choroba Parkinsona, demencja, objętych zostało tym programem i może być leczonych zestawem leków bezpłatnych – przekonywał Radziwiłł.
Minister zdrowia odpierał zarzuty, jakoby lista „S” nie była dostatecznie rozszerzana, zwłaszcza o nowoczesne, droższe leki.
– Pierwsza edycja listy składała się z leków odpłatnych w wysokości 30 proc. Wyszliśmy z założenia, że w pierwszej kolejności należy pomyśleć o lekach, których cena, jaką faktycznie muszą zapłacić pacjenci, może być barierą dostępności. Nie objęliśmy listą leków ryczałtowych, które kosztowały pacjentów 3,20 zł. Dopiero w kolejnych edycjach rozszerzaliśmy listę również o te leki. Lista obecnie obejmuje leki zarówno tańsze, jak i droższe. Zasada jest jedna: lista 75+ jest pochodną listy leków refundowanych. Znajdują się na niej tylko takie leki, które już przeszły proces refundacji. Są to leki, także innowacyjne, które przeszły proces skuteczności, bezpieczeństwa i efektywności kosztowej – tłumaczył minister zdrowia.
Radziwiłł dodał, że główną przesłanką, dla której na listę trafiały określone specyfiki, było ich zastosowanie u pacjentów w starszym wieku.
Minister zapowiedział również, że nie ma planów rozszerzenia uprawnień wypisywania leków objętych programem poza środowisko lekarzy POZ.
– To jest bardzo ważny sygnał dla całego systemu opieki zdrowotnej, jak i dla pacjentów. Miejscem, gdzie leczone są choroby przewlekłe, jest gabinet lekarza POZ. Do lekarzy specjalistów pacjenci powinni trafiać w sytuacji, kiedy lekarz rodzinny uzna, że potrzebne są konsultacje – wyjaśniał. – Wracając do lekarza rodzinnego, pacjent powinien przekazać informację zwrotną od specjalisty. To lekarz rodzinny powinien dalej kontynuować leczenie, także poprzez wystawianie recept.