Wiceminister zdrowia Jarosław Pinkas uważa, że nie ma dobrego sposobu kontroli czasu pracy. – Czy widział ktoś tachografy w ochronie zdrowia? – pyta retorycznie. Szef Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy (OZZL) Krzysztof Bukiel odpowiada: – A kierowcom można czas pracy ograniczać administracyjnie, niezależnie od formy zatrudnienia?
Wiceminister zdrowia Jarosław Pinkas. Fot. Dariusz Górajski / Agencja Gazeta
– Najpierw trzeba zwiększyć liczbę lekarzy i ich zarobki – przyznaje wiceszef resortu zdrowia. – To musi potrwać.
Jak dodaje Pinkas, „dyżur dyżurowi nierówny”. – Czasem anestezjolog w czasie 48 godz. robi cztery znieczulenia i może pomiędzy zabiegami odpocząć, czasem jest to niemożliwe – tłumaczy. – Potrzeba więc subtelnych metod, nienaruszających wolności wyboru formy zatrudnienia.
– A kierowcom można czas pracy ograniczać administracyjnie, niezależnie od formy zatrudnienia? – replikuje szef OZZL Krzysztof Bukiel.
– Przede wszystkim jest nas za mało – zaznacza Bukiel i dodaje, że „mamy za mało absolwentów medycyny, ale też wielką emigrację lekarzy z powodu złych warunków pracy i płacy”. – Zarabiają za mało za podstawowy czas pracy i po prostu muszą dorabiać na dyżurach – wyjaśnia szef OZZL. – Bez ich pracy, często ponad siły, wiele szpitali można by zamknąć.