– Minister zdrowia nie kiwnął palcem w naszej sprawie – mówią rezydenci, którzy są jednymi z inicjatorów wielkiego protestu pracowników ochrony zdrowia, planowanego na 24 września.
Protest Porozumienia Rezydentów w Warszawie, 18 czerwca 2016. Fot. Włodzimierz Wasyluk
Rezydenci przedstawili działającemu przy MZ zespołowi ekspertów w dziedzinie zmian systemu kształcenia propozycje usprawnień. – Postulujemy, by wojewódzki system kwalifikacji na rezydenturę zastąpić ogólnopolskim. Zależy nam też, by do egzaminu specjalizacyjnego móc podchodzić w trakcie ostatniego roku szkolenia, tak by tytuł specjalisty otrzymywać po zdaniu egzaminu i zakończeniu ostatnich kursów, a nie, jak obecnie, po półrocznej przerwie w zatrudnieniu – mówi Filip Dąbrowski, przewodniczący Komisji ds. Młodych Lekarzy NIL. I zastrzega, że rezydentom trudno się podczas prac zespołu przebić ze swoimi postulatami.
Rezydenci od zeszłego roku próbują zainteresować media i polityków warunkami, w których odbywają specjalizację: przekonują, że 2000 zł na rękę nie pozwala nie tylko na godne życie, ale podnoszenie kwalifikacji. Wielu z nich po zrobieniu specjalizacji wyjeżdża za granicę.
Młodzi lekarze mają ministrowi za złe słowa sprzed kilku miesięcy, że podwyżki dla nich musiałby wprowadzić kosztem zmniejszenia liczby samych rezydentur. Przypominają, że kilka lat temu, jako szef NIL, postulował, że powinni zarabiać dwa razy tyle.