Dziś w nocy wiceminister zdrowia Piotr Warczyński przedstawiał w Sejmie najważniejsze przepisy, które wprowadza nowelizacja ustawy o działalności leczniczej. Głos zabrali przedstawiciele klubów, dyskusja zakończyła się o 3.00 w nocy, a rano PiS zdecydował o skierowaniu projektu do Komisji Zdrowia oraz o tym, że sprawozdanie ma być przedstawione jeszcze na tym posiedzeniu – termin wyznaczono na dziś, na 22.45.
Marszałek Sejmu Marek Kuchciński otwiera obrady, 8 czerwca 2016. Fot . Slawomir Kaminski / Agencja Gazeta
- Zmiany zaproponowane w projekcie dotyczą postępowania w przypadku wystąpienia straty netto, czyli ujemnego wyniku finansowego samodzielnego publicznego zakładu opieki zdrowotnej. Dotyczą wprowadzenia zakazu zbywania akcji lub udziałów w spółkach Skarbu Państwa lub jednostkach samorządu terytorialnego, jeżeli w wyniku zbycia podmioty te stracą większościowy pakiet akcji albo udziałów. Chciałbym zwrócić uwagę, że podobne rozwiązanie już w tej chwili funkcjonuje w odniesieniu do spółek utworzonych przez uczelnie medyczne – mówił wiceminister Warczyński podczas pierwszego czytania, omawiając kilkanaście innych zmian wprowadzanych tą nowelizacją.
PiS, bez niespodzianek, w całości poparł rządową nowelizację: - Projekt zakłada usprawnienie działalności SPZOZ, a w konsekwencji zwiększenie dostępności obywateli do usług medycznych – stwierdził poseł Krzysztof Ostrowski. - Proponowane zmiany mają charakter systemowy, dosyć poważny, odnoszą się do szerokiego otoczenia prawnego dotyczącego działalności leczniczej w wielu aspektach.
Zupełnie przeciwne zdanie, również bez zaskoczenia, zaprezentowała Platforma Obywatelska: - To kolejny przykład wprowadzanej na siłę w nocy i kolanem dopychanej złej ustawy. Prawdziwym założeniem jest to, żeby ministerstwo i rząd pozbyły się odpowiedzialności za zdrowie Polaków. Ta ustawa przenosi koszty i odpowiedzialność za SPZOZ-y z rządu i z ministerstwa na samorządy – mówił Rajmund Miller, punktując ustawę za łamanie szeregu artykułów Konstytucji .
- Wymienię je państwu: art. 20, bo ogranicza swobodę działalności gospodarczej, art. 21, art. 64 ust. 2 i 3 oraz art. 165 konstytucji, bo narusza uprawnienia jednostek samorządu terytorialnego w zakresie swobody wykonywania prawa własności. Ponadto art. 167 ust. 4 konstytucji mówi, że zmiany w zakresie zadań i kompetencji jednostek samorządu terytorialnego następują wraz z odpowiednimi zmianami w podziale dochodów publicznych – wyliczał. Rajmund Miller zwracał uwagę, że zgodnie z zapisami nowelizacji, jeżeli samorząd, uniwersytet medyczny lub inny organ założycielski nie będą w stanie pokryć strat netto, to nastąpi likwidacja. - Proszę mi więc powiedzieć, jakie to jest zwiększenie dostępności? Jeżeli to będzie szpital w powiecie, gdzie żadnego innego szpitala nie ma, to gdzie ten pacjent dotrze? – pytał.
Również Kukiz’15 nie pozostawił na projekcie suchej nitki. - Absolutnie niedopuszczalne jest, że tak istotny projekt ustawy o zmianie ustawy o działalności leczniczej procedowany jest w tak zawrotnym tempie, w dodatku bez uprzedniej prezentacji w Komisji Zdrowia. Projekt dotyczy jednej z najbardziej wrażliwych, a jednocześnie skomplikowanych tkanek, jaką jest ochrona zdrowia obywateli – mówił Jerzy Kozłowski, zwracając uwagę, że projekt w trakcie konsultacji publicznych nie otrzymał ani jednej pozytywnej oceny. - Populistycznym argumentem w projekcie jest ten o rabunkowej prywatyzacji szpitali. Tymczasem do tej pory jakoś nie dochodzi do tego typu sytuacji – stwierdził poseł Kukiz’15.
- Skala kuriozum zaproponowana w projekcie jest wręcz niespotykana. Wymienię kilka przykładów. W celu poprawy sytuacji finansowej samodzielnych publicznych zakładów opieki zdrowotnej proponują państwo albo samodzielne pokrycie przez nie straty, albo podjęcie rozporządzenia, zarządzenia, uchwały o jego likwidacji przez podmiot tworzący, np. wojewodę. Jest strata: likwidujemy szpital. Przeliczyli już państwo, ile szpitali zlikwidujemy w 2017 r.? – pytał Marek Ruciński z Nowoczesnej. - Czy likwidacja szpitala ma być odpowiedzią na dyskutowane od wielu lat braki kadrowe wśród lekarzy i pielęgniarek? W końcu jak nie będzie szpitala, to nie będą potrzebni lekarze i pielęgniarki, rozwiązanie wydaje się genialne – ironizował.
Ruciński stwierdził, że pod hasłem dekomercjalizacji PiS „proponuje Polakom zwyczajną nacjonalizację” szpitali. - Państwo albo nie mają pojęcia o funkcjonowaniu szpitala, w co nietrudno uwierzyć, albo w imię bezczelnej nacjonalizacji liczycie się z możliwością doprowadzenia do ruiny publicznej służby zdrowia. Staram się być w stosunku do państwa możliwie życzliwy, w związku z tym stawiam na to pierwsze. Jesteście po prostu dramatycznie nieprzygotowani do rządzenia – podsumował poseł Nowoczesnej.
Poseł Władysław Kosiniak-Kamysz (PSL) również nie krył oburzenia: - Kompletny skandal dzisiaj wieczorem, w nocy. Proponujecie ustawę, która nie jest żadnym lekiem, pan minister dobrze o tym wie, zna się na tym od wielu lat. Współczuję mu, że musiał dzisiaj prezentować tę ustawę. Wie dobrze o tym cały świat medyczny, samorządowy, uniwersytecki – wyliczał. - To jest trucizna dla polskiej służby zdrowia. Nic to nie zmieni, nie poprawi, a tylko obciąży i doprowadzi do zamykania szpitali. Wy wprost piszecie, że jeżeli ta strata netto nie będzie pokryta, to będziecie w Polsce powiatowej zamykać szpitale. To jest duża odwaga, żeby pójść i w tak jasny sposób powiedzieć, że to jest jakaś wasza intencja – podsumował.
Rano Sejm, głosami Prawa i Sprawiedliwości, skierował projekt ustawy do prac w Komisji Zdrowia.