Dziś na godzinę 14.00 zaplanowano wznowienie rozmów między dyrekcją a protestującymi od dwóch tygodni pielęgniarkami. Jak dowiedziała się Medycyna Praktyczna, minister zdrowia otrzymał jasny przekaz – strajk musi zostać zakończony, zanim premier Beata Szydło stanie (jeszcze w tym tygodniu) przed posłami i udzieli w imieniu rządu informacji o sytuacji w Centrum Zdrowia Dziecka.
Premier Beata Szydło, minister zdrowia Konstanty Radziwiłł, wiceminister Jarosław Pinkas i siedziba CZD. Fot. Sławomir Kamiński, Kornelia Glowacka-Wolf, Jakub Orzechowski i Franciszek Mazur / Agencja Gazeta
Wniosek do marszałka Sejmu o poszerzenie porządku obrad o informację rządu na temat sytuacji w CZD zapowiadali posłowie Platformy Obywatelskiej. W poniedziałek wieczorem dość nieoczekiwanie okazało się, że PO się spóźniła: wniosek wpłynął z Kancelarii Premiera. – Posłowie Platformy Obywatelskiej nie potrafią nawet we właściwy sposób złożyć wniosku o informację rządu w sprawie CZD – ironizował rzecznik rządu Rafał Bochenek.
Najbliższe posiedzenie Sejmu rozpocznie się w środę. To oczywiście nie oznacza, że punkt dotyczący sytuacji w CZD musi zostać zaplanowany już na jutro, ale jest to prawdopodobne. Wcześniej jednak musi zostać podpisane porozumienie, pielęgniarki muszą wrócić do pracy, a CZD musi otworzyć zamknięte oddziały. – Premier chce pokazać, że „dała radę”, choć była atakowana za brak zaangażowania w rozwiązanie konfliktu – usłyszeliśmy od jednego z polityków PiS.
Informacja na temat sytuacji w Centrum Zdrowia Dziecka, według tego, co udało nam się ustalić, ma koncentrować się przede wszystkim na przyczynach ogromnego zadłużenia, które uniemożliwia zwiększenie zatrudnienia czy większe podwyżki dla pracowników. Za to zadłużenie, jak będzie dowodzić (nie bez racji) Beata Szydło, odpowiadają przede wszystkim Ewa Kopacz i Bartosz Arłukowicz, którzy dziś najgłośniej atakują rząd za nierealizowanie obietnic wyborczych i ignorowanie żądań pielęgniarek. PiS – zarówno głosem Beaty Szydło jak i innych posłów – chce przypomnieć przede wszystkim, że przez całe lata Ewa Kopacz nie odpowiadała na wnioski płynące z CZD i innych szpitali wysokospecjalistycznych, przede wszystkim pediatrycznych, dotyczące konieczności wyższej wyceny świadczeń. To właśnie zaniżone – w stosunku do uzasadnionych kosztów – kontrakty z NFZ stały się kamieniem młyńskim dla takich placówek jak Centrum Zdrowia Dziecka.
Jednak i rząd powinien się liczyć z trudnymi, również politycznie, pytaniami i zarzutami. Choćby dotyczącymi dzisiejszej wypowiedzi wiceministra zdrowia Jarosława Pinkasa (Rynek Zdrowia): „Nie ma (...) możliwości, żeby minister poszedł do zadłużonego szpitala z walizką pieniędzy na pokrycie jego zobowiązań”. Co prawda wiceminister odpowiadał na pytanie o szpitale kliniczne, ale rozmowa dotyczyła w ogóle szpitali wysokospecjalistycznych, również instytutów, w kontekście sytuacji w Centrum Zdrowia Dziecka. Tymczasem przygotowany przez ministerstwo projekt nowelizacji ustawy o działalności leczniczej nakłada na organy założycielskie: gminy, powiaty, województwa, dokładnie taki obowiązek: pokrywania straty szpitala. Innym proponowanym przez resort zdrowia, a już oprotestowanym przez organizacje samorządów terytorialnych sposobem przekazywania owej „walizki pieniędzy” przez samorządy ma być opcja kupowania świadczeń zdrowotnych.