– Poprzedni rząd nie potrafił porozumieć się z lekarzami i wynegocjować kontraktów na początku roku. Dziś jest normalnie – stwierdziła w Radomiu premier Beata Szydło. Brak kontraktowania – brak konfliktu wokół kontraktowania. Proste.
Minister zdrowia Konstanty Radziwiłł i premier Beata Szydlo podczas wizyty w przychodni lekarskiej na osiedlu Południe w Radomiu, 7 stycznia 2016. Fot. Andrzej Michalik / Agencja Gazeta
Śmiała teza, biorąc pod uwagę kontekst. Dziś tematem dnia jest spotkanie, do którego doszło 6 stycznia w Niedzicy. Na nieformalnym szczycie polsko-węgierskim (Jarosław Kaczyński gościł premiera Victora Orbana) zabrakło premier polskiego rządu i o przyczyny tej nieobecności dziennikarze pytają od kilkunastu godzin. Czyżby ofensywa wizerunkowa w Radomiu miała przeciąć spekulacje na temat drugoplanowej roli premier Beaty Szydło?
Wyszło... średnio. Niewątpliwie w ochronie zdrowia na przełomie 2015/2016 roku panuje spokój – to bezdyskusyjne. Czy normalność? Biorąc pod uwagę, że wiele placówek ochrony zdrowia (szpitali, ale również placówek POZ) czekało na nowe konkursy, a kilka tygodni przed końcem roku dowiedziało się, że kontraktowania jednak nie będzie, trudno mówić o normalności. Spokój, o którym chętnie mówi szefowa rządu, to tym razem nie wynik nadzwyczajnie wysokich kompetencji ministra zdrowia (niczego Konstantemu Radziwiłłowi nie ujmując), ale po prostu – braku zmian, które mogłyby wywołać niezadowolenie. Brak kontraktowania – brak konfliktu wokół kontraktowania. Proste.
Oczywiście, nie można się dziwić, że Prawo i Sprawiedliwość chce zdyskontować fakt niewątpliwie dobrej zmiany, jaka jest spodziewana i oczekiwana w ochronie zdrowia. Premier zdaje sobie sprawę, że Konstanty Radziwiłł jest jednym z ministrów budzących największe nadzieje – i w środowiskach związanych z ochroną zdrowia, i wśród pacjentów. Spokojny, wyważony, unikający skrajności, kulturalny – można darzyć go zaufaniem. Jest też lubiany przez większość dziennikarzy zajmujących się ochroną zdrowia – swoją pozycję budował w mediach przez wiele lat. Ale czy to już jest czas na odcinanie kuponów?
Za ministrem trudna przeprawa podczas budżetowego posiedzenia sejmowej Komisji Zdrowia. Faktu, że praktycznie nie ma przyrostu środków na zdrowie, nie da się ukryć. Ze strony opozycji padło wiele zarzutów, z którymi trudno polemizować – choćby na temat szczupłości środków, którymi rząd chce sfinansować program darmowych leków dla seniorów.
Nie będzie spokoju w ochronie zdrowia, jeśli nie będzie dobrej zmiany. Czyli – wysiłku i pracy, bez przedwczesnego ogłaszania sukcesu. Bo niejeden minister zdrowia i niejeden rząd boleśnie się przekonał, że z wysokiego konia upada się wyjątkowo boleśnie.