Członkowie gangu narkotykowego z Kolumbii mogą stać za kradzieżami urządzeń endoskopowych w szpitalach w Europie - twierdzi RMF FM. W Krakowie skradziono 8 aparatów, a we Wrocławiu - 11. Jak donosi RMF FM endoskopy, ale też aparaty do kolonoskopii skradziono również w 3 miejscowościach w Czechach i w 10 szpitalach w Niemczech. Wartość sprzętu skradzionego w Krakowie to 600 tys. We Wrocławiu - milion złotych.
Amerykański Zielony Beret podczas ćwiczeń sił specjalnych mających na celu przygotowanie do ataku na kartel narkotykowy. 20 lutego 2015 r., Wojskowa Baza Lotnicza Eglin, Floryda. Fot. USASOC News Service / Flickr
Jeden z bardziej prawdopodobnych wątków sprawy zakłada, że skradzione aparaty są wykorzystywane przez kolumbijskie kartele narkotykowe. Endoskopy służą do wykonywania gastroskopii. Natomiast przemytnicy używają ich do wprowadzania narkotyków, lub wyciągania ich z jamy brzusznej przemytników. Część sprzętu mogła zostać przemycona do Ameryki. Część pozostała w Europie.
Zniknięcie sprzętu medycznego z kliniki chirurgii Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie jej pracownicy odkryli 8 grudnia nad ranem. Policja od samego początku twierdziła, że kradzież była dobrze zorganizowana. Po pierwsze - sprzęt jest ciężki, potrzeba było zatem czasu, by wynieść 8 sztuk. Po drugie - złodzieje musieli wiedzieć, że w podziemiach nie ma monitoringu.
Rozważano hipotezę kradzieży na zlecenie zza wschodniej granicy. Ten trop okazał się jednak mylny. Pomógł przypadek. Kilka tygodni temu na śląskim odcinku autostrady A4 miał wypadek samochód wypożyczony z czeskiej firmy. Za kierownicą oraz wśród pasażerów byli młodzi Kolumbijczycy (kilku mężczyzn i kobieta). Znaleziono przy nich narkotyki. Prześledzono wówczas trasę ich przejazdów, sprawdzono, gdzie się zatrzymywali. Tropy prowadziły właśnie w okolice okradzionych szpitali.
Sprawę serii tajemniczych zaginięć sprzętu medycznego bada krakowska prokuratura apelacyjna.