„Wiele wskazuje na to, że czeka nas kolejny paraliż w ochronie zdrowia. Po pierwszym stycznia wiele gabinetów lekarskich może zostać zamkniętych” – zaalarmował „Fakt”, podkreślając że tylko w województwie podkarpackim blisko połowa lekarzy rodzinnych może nie otworzyć gabinetów.
Źródło: fakt24.pl
Czyżby groziła nam powtórka z ubiegłego roku, gdy co trzecia przychodnia była po 1 stycznia zamknięta z powodu konfliktu między Ministerstwem Zdrowia a Porozumieniem Zielonogórskim? – Nie ma żadnego niebezpieczeństwa, że umowy nie zostaną podpisane – mówi Medycynie Praktycznej Marzena Kowalska, rzecznik prasowa FPZ. - Nie wiem, czy do Wigilii wszyscy zdążą je podpisać, ale między świętami Bożego Narodzenia a Sylwestrem na pewno – tłumaczy.
Porozumienie Zielonogórskie prowadzi rozmowy w Ministerstwie Zdrowia dotyczące ogólnych warunków udzielania świadczeń. Rozmowy dotyczą m.in. funkcjonowania systemu eWUŚ, lekarze rodzinni chcieliby, by NFZ zrezygnował z weryfikacji ubezpieczenia zdrowotnego pacjentów, za których przekazuje lekarzom stawkę kapitacyjną. Dowodzą, że system jest zawodny, wielu pacjentów „świeci się” na czerwono, choć mają ubezpieczenie. Mówił o tym w wywiadzie dla Medycyny Praktycznej dr Jacek Krajewski, prezes FPZ.
Choć sytuacja może przypominać tę z grudnia 2014 roku, wszystko wskazuje, że w tym roku nie należy się spodziewać żadnej ostrej akcji Porozumienia Zielonogórskiego, którego przedstawiciele wielokrotnie chwalili nowe kierownictwo MZ – zwłaszcza ministra Konstantego Radziwiłła – za otwartość na dialog. Wydaje się, że nawet jeśli lekarzom nie uda się uzyskać w pełni satysfakcjonujących decyzji ministerstwa, kontrakty podpiszą, zadawalając się zapowiedzią szybkich zmian w rozporządzeniach ministra czy zarządzeniach prezesa NFZ.