Dlaczego ostatnio pracownicy ZUS, lekarze orzecznicy, odwiedzają szpitale, poradnie i izby lekarskie, przekonując lekarzy do wystawiania od nowego roku zwolnień lekarskich w formie elektronicznej? Odpowiedź jest prosta: e-zwolnienia są korzystne przede wszystkim dla ZUS, nie dla lekarzy czy pacjentów.
Demonstracja małych i średnich przedsiębiorców, Warszawa listopad 2014 r. Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta
To ZUS uzyska łatwy dostęp do historii zwolnień wypisywanych przez lekarzy, uzyska narzędzia do przeprowadzania szybkich kontroli u lekarzy i pacjentów, co wiąże się ze zwiększoną możliwością odzyskania zasiłków chorobowych (jak szacuje ZUS oszczędności przekroczą 200 mln zł), uzyska też oszczędności związane z produkcją, dostarczaniem i archiwizacją druków. Korzyści dla lekarzy są znikome, procedura jest skomplikowana i pracochłonna.
Wbrew temu, co twierdzą pracownicy ZUS, wystawianie e-zwolnienia nie skróci, a wydłuży czas na obowiązki biurokratyczne związane z orzekaniem o niezdolności do pracy.
Dotychczas lekarz często wpisywał jedynie w dokumentacji medycznej okres niezdolności do pracy i rozpoznanie, a wypisaniem druku zajmowała się najczęściej sekretarka medyczna lub pielęgniarka, lekarz po sprawdzeniu autoryzował je pieczątką i podpisem.
Teraz, z powodu konieczności zalogowania i autoryzacji dostępu do systemu ZUSu za pomocą osobistego podpisu elektronicznego lub profilu zaufanego ePUAP weryfikowanego przez SMS lub e-mail, każdy lekarz będzie musiał OSOBIŚCIE potwierdzić dostęp wpisać i zatwierdzić wszystkie wysyłane do ZUS-u dane. Dane te obejmują nie tylko informacje związane z orzekaniem o niezdolności ale również dane płatnika składek, NIP zakładu pracy pacjenta, oznaczenie instytucji ubezpieczeniowej.
Oczywiście część danych zostanie pobrana z systemu ZUS, dane te jedna będzie musiał zweryfikować lekarz na podstawie rozmowy z pacjentem i przedstawionych dokumentów. Dlaczego to lekarz ma weryfikować dla ZUS-u miejsca pracy pacjenta - nie wiadomo, pewnie tak jest taniej.
Ponadto niewielu lekarzy dysponuje podpisem elektronicznym, a ePUAP nie jest ergonomicznym systemem, często się zawiesza i proces potwierdzania trzeba powtarzać, czasem potwierdzenie otrzymujemy po kilku, kilkunastu minutach, wszystko kosztem czasu lekarza i pacjentów.
Jest oczywiste, że system informatyczny do obsługi e-zwolnień gwarantuje ZUS, jednak to podmiot leczniczy ma zapewnić sprzęt komputerowy i wydajne połączenie internetowe. Dodatkowo najczęściej wystawienie e-zwolnienia będzie się też wiązało z jego wydrukiem, co dodatkowo też wiąże się z czasowym i finansowym obciążeniem, wydruk będzie konieczny w przypadku, gdy zakład pracy nie ma profilu na portalu ZUS, w przypadku zatrudniania do 5 osób, osób samozatrudnionych, rolników, a także w przypadku, gdy pacjent zażąda wydruku. Także w przypadku problemów z przesłaniem druku do ZUS trzeba będzie wydrukować dokument, a po usunięciu problemów technicznych w ciągu 3 dni przesłać w formie elektronicznej.
Łatwość przeprowadzania kontroli ZUS będzie się wiązała ze zwiększeniem jej ilości, a to będzie skutkować większą ilością wniosków o udostępnienie dokumentacji medycznej, co jak wiadomo dla ZUSu jest bezpłatne, a koszty ponosi lekarz.
Podsumowując, negatywne skutki wystawiania e-zwolnień przez lekarza można zauważyć na każdym etapie jego wystawiania, zarówno w wymiarze czasowym, jaki i finansowym, lekarz wystawiając e- zwolnienie będzie musiał wykonać wszystkie czynności osobiście, będzie miał obowiązek zweryfikowania danych będzie ponosił wszelkie koszty z tym związane oraz marnotrawił czas przeznaczony na badanie i leczenie pacjentów.
E-zwolnienia będzie można wystawiać od 1 stycznia 2016 r., jednak do 31 grudnia 2017 r. obowiązuje okres przejściowy, w którym lekarze mogą wystawiać zaświadczenia zgodnie z dotychczasowymi przepisami i nie muszą przechodzić na formę elektroniczną.