Polski system ochrony zdrowia jest kompletnie niewydolny – oceniła Fundacja Bertelsmanna, niemiecki think tank, co roku publikujący Indeks Sprawiedliwości Społecznej, ważony w oparciu o kilka kluczowych wskaźników.
![](https://adst.mp.pl/img/articles/kurier/gc_210215_08_proc.jpg)
Fot. Grzegorz Celejewski / Agencja Gazeta
O ile w samym ISS Polska wypadała nie najgorzej, bo zajęliśmy 15. miejsce – wynik niemal identyczny co średnia dla UE (Polska – 5,46, UE – 5,63), o tyle w ochronie zdrowia jest dramatycznie. Tak jak przed rokiem zajęliśmy 26. miejsce – trzecie od końca.
Indeks Sprawiedliwości Społecznej obejmuje takie obszary jak: równy dostęp do edukacji, ochrona przed ubóstwem, dostęp do rynku pracy, spójność społeczna i brak dyskryminacji, sprawiedliwość międzypokoleniowa i ochrona zdrowia. Polska w pierwszym obszarze osiągnęła wysokie, ósme miejsce. W czterech kolejnych – radzimy sobie średnio. Natomiast w ochronie zdrowia jest tak źle, że wyprzedzamy tylko Łotwę i Rumunię, a przed nami plasuje się nawet Bułgaria, nie mówiąc o Czechach, których system ochrony zdrowia znalazł się na piątym miejscu!
– W 2013 roku 8,8 proc. ankietowanych Polaków i Polek nie leczyło się ze względu na kwestie finansowe, słaby dostęp do lekarza w miejscu zamieszkania lub z powodu długiego czasu oczekiwania na wizytę – czytamy w raporcie. Autorzy podkreślają, że średnia europejska dla takich odpowiedzi jest o połowę niższa. Raport przywołuje inny, fatalny dla Polski, ranking: Europejski Konsumencki Indeks Zdrowia. Tam również zajęliśmy jedno z ostatnich miejsc, zakres i dostępność do punktów opieki medycznej zostały ocenione jako niskie, a czas oczekiwania na przyjęcie do lekarza uznany za ekstremalnie długi.
Polska – przypominają autorzy raportu – zajmuje 23. miejsce w Europie pod względem wydatków na ochronę zdrowia. Prawo do korzystania z publicznej opieki zdrowotnej, jakie przysługuje 98 proc. obywateli jest iluzoryczne, faktyczny dostęp do lekarza jest utrudniony. Koszty związane z leczeniem są wysokie. – Reformy zapowiedziane w 2012 roku przez ministra Bartosza Arłukowicza nie zostały zrealizowane – podsumowują autorzy opracowania.