Rośnie liczba Polaków, oceniających na plus zmiany zachodzące w systemie ochrony zdrowia – informuje środowa „Rzeczpospolita”. Optymizm respondentów z jednej strony dziwić nie powinien, z drugiej budzi jednak dość powszechne zdziwienie. Przecież zmiany, jakie zamierza wprowadzać resort zdrowia, opierają się na założeniu, że do tej pory w systemie działo się niemal wyłącznie źle.
Media spekulują, że w październiku dojdzie do rekonstrukcji rządu, z wymianą premiera włącznie. Beatę Szydło miałby zastąpić Jarosław Kaczyński, zaś co najmniej kilku ministrów pożegnałoby się ze stanowiskiem. Jednak najprawdopodobniej scenariusz będzie zupełnie inny. Nic też nie wskazuje, by szybka dymisja miała dotknąć Konstantego Radziwiłła.
Zdrowie jest wartością bezcenną, czyli również automatycznie – najdroższą. Dlatego w obliczu powtarzanego jak mantra hasła, że „w ochronie zdrowia brakuje pieniędzy” mało kto zadaje sobie pytanie, dlaczego albo w jaki sposób zostało to policzone. Zdecydowanie szybciej pojawia się nadbudowana na lęku obawa – czy wystarczy dla mnie albo dla moich najbliższych.
Niepokojące jest, że media wydają się być skłonne do bezkrytycznego podchwycenia tezy, że „Botoks” obnaża prawdę o polskiej ochronie zdrowia. „Prawda ekranu” może się zderzyć z „prawdą czasu”, a efekt w postaci nastawienia opinii publicznej – niekoniecznie będzie dla pracowników ochrony zdrowia korzystny - pisze Małgorzata Solecka.
Niejednokrotnie w karierze niemal każdego lekarza zdarza się, że otrzyma wezwanie na przesłuchanie przed prokuratorem w sprawie karnej, dotyczącej szeroko rozumianego błędu medycznego lub podejrzenia jego spowodowania. Wówczas część z Państwa podejmuje rozsądną decyzję o skonsultowaniu się przed przesłuchaniem z adwokatem.
Sinead O'Connor tym razem w czasie koncertu nie podarła zdjęcia Jana Pawła II i nie ubrała na szyję koloratki. Choć, przyznaję, przez moment się wahałam, czy jej kolejną artystyczną prowokacją nie jest zamieszczone na jej Facebooku nagranie, w którym zalana łzami zwierza się ze zmagań z chorobą psychiczną, że jest w tym sama jak palec, że najbliżsi ją opuścili, że nikt jej nie pomaga z wyjątkiem jednego człowieka, a mianowicie psychiatry. „On we mnie wierzy, jestem jego bohaterką” – wyszlocha O’Connor.
Pojawienie się możliwości wyboru nowego Rzecznika Praw Pacjenta nie powinno być uznane za okazję do likwidacji tego urzędu – pisze dr n. społ. Błażej Kmieciak.
Coraz gorętszy klimat polityczny nie sprzyja reformowaniu systemu ochrony zdrowia. Jednak jeśli środowiska skupione wokół Porozumienia Zawodów Medycznych nie zawężą swoich postulatów do kwestii płacowych, mają szansę wiele wywalczyć.
Czy „dobry czas” dla publicznej służby zdrowia jest w ogóle w Polsce możliwy? Czy politycy potrafią docenić znaczenie dobrego lecznictwa? - pyta Krzysztof Bukiel.
Obecny rząd wzorem poprzedników powtarza jak mantrę tezę o konieczności uszczelnienia systemu jako warunku zwiększenia nakładów. Głównym sposobem na to miało być utworzenie sieci szpitali. Skoro więc sieć powstała, teoretycznie drzwi do zwiększenia finansowania powinny się otworzyć...
Posłowie zaakceptowali projekt planu finansowego NFZ na przyszły rok. Co on oznacza dla systemu ochrony zdrowia, dla lekarzy i dla pacjentów?
Bratowa powiedziała: „Nie możesz mieć w domu ani jednej buteleczki.” Była matką z dorobkiem, odchowała trzech synów. A ja kompletnie zielona pierworódka. Więc jej posłuchałam. Choć nie bez wątpliwości. Gdy ze zdumieniem spojrzałam na swoje drobne piersi, przemknęło mi przez głowę, że to się udać nie może.
Partie opozycyjne nie potrafią wykorzystać nawet najbardziej ewidentnych wpadek, jakie notuje rząd w obszarze ochrony zdrowia. Powód? Brak konstruktywnego pomysłu, sensownej kontrpropozycji programowej. I niewielka wiarygodność tych, którzy najgłośniej krytykują Konstantego Radziwiłła.
Jeśli by kto jeszcze nie wiedział, dlaczego publiczna ochrona zdrowia w Polsce jest w permanentnym kryzysie i nie widać perspektyw na zmianę tego stanu rzeczy, niezależnie od tego jaka partia sprawuje władzę, otrzymał właśnie kolejną lekcję w tej sprawie.
W różnego rodzaju sprostowaniach najciekawsze jest to, co ukryte między wierszami. Dementi resortu zdrowia po doniesieniach „Wprost” również warto przeczytać uważnie.
Mijają akurat 3 lata od burzliwej, publicznej dyskusji dotyczącej klauzuli sumienia, z której korzystają lekarze. Pretekstem do tej dyskusji była tzw. „sprawa” prof. Chazana. Dzisiaj nie do niej chcę wracać, ale do istoty problemu, czyli zasadności stosowania klauzuli sumienia przez lekarzy.
Nowy dzień, nowe pytania wokół projektu nowelizacji ustawy o działalności leczniczej. Jeszcze wczoraj w komunikacie Ministerstwo Zdrowia informowało, że „w ramach uzgodnień z Panią Premier podjęta została decyzja o ponownej analizie projektu w Ministerstwie Zdrowia”. Dziś rzecznik rządu również mówi o zleconej przez premier analizie, ale czego innego. Konstanty Radziwiłł ma przeanalizować przede wszystkim, skąd wziął się pomysł wprowadzenia opłat w publicznych placówkach.
Zamiast minimum dziesięciu lat nauki – dwa. Zamiast zarobków liczonych w dziesiątkach tysięcy funtów rocznie – trzy razy niższe. NHS znalazł sposób na problemy kadrowe w szpitalach. Konstanty Radziwiłł chciał wzorować się na NHS, a tu dość niespodziewanie NHS idzie w ślady Polski.
Człowiek odurzony sukcesem może nie zauważyć oczywistych błędów i negatywnych konsekwencji swoich działań. Tym bardziej, jeśli nie może liczyć na prawdziwych przyjaciół, którzy go z takiego odurzenia ockną, bo sami odurzeniu ulegli. Taka sytuacja ma miejsce w publicznej ochronie zdrowia - pisze Krzysztof Bukiel.
Pacjenci będą „wypychani” ze sztucznie tworzonej kolejki do działalności komercyjnej. Będą tym zainteresowane szpitale publiczne i ich pracownicy, z pewnością nie pacjenci – pisze dr Maciej Piróg, doradca Zarządu Konfederacji Lewiatan.