Polacy nie chcą dopłat do leczenia, dobrowolnych ubezpieczeń, podwyżek dla lekarzy i likwidacji szpitali, nawet jeśli miałaby dzięki temu zwiększyć się dostępność do specjalistów – wynika (podobno) z sondażu, jaki we wtorek opublikował „Dziennik Gazeta Prawna”.
Dzisiaj zadanie mówienia przedstawicielom władzy jak faktycznie jest: wprost, bez żadnego ceremoniału i bez oglądania się na konsekwencje wzięli na siebie rezydenci. Teoretycznie najsłabsza, a na pewno dotychczas najmniej szanowana grupa pracowników systemu ochrony zdrowia.
Minister nie potrafi słowa dotrzymać. Jeśli nie potrafi tego zrobić w drobnej sprawie, jak mamy mu uwierzyć w sprawach o wiele poważniejszych, jak np. w jego obietnice, że dostęp do leczenia i jego jakość w najbliższych latach się polepszą? - pisze Krzysztof Bukiel, przewodniczący OZZL.
Na lewej ręce to, co może dać pacjentowi współczesna medycyna. Na prawej – to, co proponuje polski system ochrony zdrowia. Ten system to jeden wielki tańszy zamiennik.
Co się musi stać, żeby w ochronie zdrowia nastąpiły rzeczywiste, korzystne zmiany? Czy musi ktoś umrzeć? A jeżeli tak, to ile osób? Jedna, pięć czy dziesięć? – pisze Zdzisław Szramik, wiceprzewodniczący ZK OZZL.
Cywilizowany świat dąży do depenalizacji, dekryminalizacji błędów zawodów medycznych, podczas gdy polski wymiar sprawiedliwości te kary zaostrza – wskazuje Bartosz Fiałek, Przewodniczący Regionu Kujawsko-Pomorskiego OZZL.
Myśląc o szansach reformy systemu ochrony zdrowia, widzę jedną, nie taką znów abstrakcyjną, możliwość, która wynika z istniejącego systemu partyjnego w Polsce.
W „sprawie Szymona” głosu nie zabiera ani Ministerstwo Zdrowia, ani konsultanci krajowi. A byłby on wsparciem nie do przecenienia dla lekarzy, którzy sprawując opiekę nad pacjentem, muszą się mierzyć z internetowym hejtem i zapowiedziami linczu.
Po 1989 r. ochrona zdrowia stanowiła tylko jedną z wielu części aparatu państwowego, w dodatku bardzo kosztowną, w bilansie ekonomicznym niespecjalnie różniącą się od armii, infrastruktury drogowej czy przemysłu.
Dlaczego minister, który tak szybko i ochoczo „rozgrzeszył” swojego zastępcę z nierozumienia, jakie konsekwencje przynosi dla praktyki lekarskiej nowelizacja art. 155 kodeksu karnego - nie może (a pewnie nie chce) zrozumieć, że lekarze rezydenc mogli nie zorientować się, jakie znaczenie praktyczne ma odesłanie ich do przepisu określającego sposób ustalania PKB?
Kto i na ile lat pójdzie do więzienia z powodu nieumyślnego spowodowania śmierci tysięcy Polaków, którzy wskutek niedofinansowania publicznej ochrony zdrowia umrą w roku 2019 i w latach następnych?
W Komisji Zdrowia raczej przemeblowanie niż rewolucja. W rządzie – najprawdopodobniej spore zmiany, ale wszystko wskazuje, że wyniki wyborów nie spowodują korekty w dotychczasowej polityce. Po co zmieniać coś, co najwyraźniej działa? Dla ochrony zdrowia to raczej kiepska wiadomość.
Godzina oczekiwania na SOR, miesiąc – do specjalisty. Bezpłatne leki dla każdego. Leczenie na europejskim poziomie. Ochrona zdrowia nieoczekiwanie stała się jednym z mocniejszych akcentów przed wyborami do Parlamentu Europejskiego. Zupełnie nie zaskakuje jednak sposób, w jaki politycy mówią o problemach systemu ochrony zdrowia.
Minister Zdrowia – zamiast pochylić się nad problemami zgłaszanymi przez protestujących – próbuje znaleźć jakiś pretekst, aby nie spełnić ich postulatów płacowych – pisze Krzysztof Bukiel, przewodniczący OZZL.
Zapewnienia ministra Cieszyńskiego oraz senatora Radziwiłła, że kwestia podwójnego karania zostanie rozwiązana w sposób zgodny z postulatami środowiska lekarskiego, okazały się czcze i nieszczere. Kolejny raz okazało się, że słowo polityka jest dzisiaj niewiele warte.
Dobiegająca powoli końca kampania wyborcza do Parlamentu Europejskiego odkryła w końcu opiekę zdrowotną. Okazała się ona jednak polem wzajemnej rywalizacji konkurujących ugrupowań w rzucaniu obietnic bez pokrycia bądź, nazwijmy to wprost, zakłamywaniu rzeczywistości.
Minister nie chce przyjąć do wiadomości, że łamanie prawa jest często jedynym sposobem, aby SOR mógł w ogóle funkcjonować. Konieczne są zatem działania na szczeblu ministra, a może nawet rządu, w tym również istotne dofinansowanie SOR-ów, aby praca na nich nie była horrorem.
Jeżeli będziemy popierać wszystkich protestujących, będących tak jak ci z sektora oświaty czy wymiaru sprawiedliwości, w obiektywnie lepszej sytuacji od opieki zdrowotnej, będziemy biedować przez długie, długie lata - pisze Maciej Biardzki.
MZ powinno wprowadzić zasadę, że lekarz wpisuje na recepcie lek i kod rozpoznania choroby, a program komputerowy w aptece wskazuje aptekarzowi, z jaką odpłatnością ma wydać lek – pisze przewodniczący OZZL Krzysztof Bukiel.
Na SOR – 60 minut. Do specjalisty – nie dłużej niż 21 dni. Koalicja Europejska przedstawiła w czasie majówki program „Europejska Ochrona Zdrowia”.