Jeśli ktoś nie będzie trzymał się zasad bezpieczeństwa, więcej nie wejdzie na stadion – mówił niedawno prezes PZPN Zbigniew Boniek. Już w pierwszym meczu Ekstraklasy kibice przetestowali cierpliwość działaczy i inspekcji sanitarnej. Polska jako jeden z pierwszych krajów odmroziła trybuny – i obyśmy tego nie żałowali.
Kiedy prasa kłania się władzy, władza gnębi obywateli. W każdym kraju – mówi jeden z głównych bohaterów filmu dokumentalnego „Collective”. Colectiv to nazwa bukareszteńskiego klubu muzycznego, w którym jesienią 2015 roku, podczas koncertu, wybuchł pożar. „Collective” zaś to film o tym, że korupcja zabija skuteczniej niż ogień. Zwłaszcza – korupcja w ochronie zdrowia.
Niemal wszystkie kraje UE szczyt pierwszej fali zakażeń mają za sobą. Niestety ECDC do wyjątków zaliczyła Polskę (i Szwecję). Są powody do niepokoju, zważywszy na to, że znacząca część Polaków zachowuje się tak, jakby wirus zniknął.
Od momentu potwierdzenia pierwszego przypadku zakażenia koronawirusem mija właśnie sto dni. Czego się dowiedzieliśmy – o nowym patogenie, o sobie, możliwościach systemu ochrony zdrowia? Jakie wnioski wyciągnęliśmy i wyciągamy z epidemii?
Czy efektywne funkcjonowanie takiego systemu jest możliwe?
Polska w zasadzie pokonała pandemię, choć naszym sukcesem jest wypłaszczenie krzywej zachorowań tak, że szczyt będzie się ciągnął może i do jesieni. Że w przekazie premiera Mateusza Morawieckiego z mijającego tygodnia jest sprzeczność? Na pewno nie pierwsza, jaką Polacy usłyszeli na temat koronawirusa. Brak logiki? Tylko pozorny.
Polska pod względem ogólnej liczby testów plasuje się na 15. miejscu w świecie. Sukces? Dużo słabsze, zaledwie 59. miejsce zajmujemy, gdy przeliczymy liczbę testów na milion mieszkańców.
Polski system to paradoks: trudno dostać się do specjalisty, ale gdzieniegdzie bez problemu można otrzymać skomplikowaną terapię. Reforma systemu musi pociągnąć za sobą nie tylko dofinansowanie, lecz także zmianę całości z uwzględnieniem nierówności społecznych. Wprowadzenie konkurencyjności sprawiło, że dyrektorzy szpitali stali się de facto rywalami w walce o zasoby.
W przestrzeni otwartej zrzucamy maski, zachowując dystans. Galopujące odmrażanie w obszarze kontaktów społecznych u dużej części epidemiologów i wirusologów budzi mieszane uczucia, z przewagą obaw.
Telewizja publiczna zaprosiła do dyskusji na temat pandemii socjologa, lekarza... i znanego windsurfera. Rozmowę prowadzono tak, że możliwe stało się nie tylko głoszenie bzdur, ale również pomawianie lekarzy o korupcję.
Zamiast krzywej Gaussa postrzępione zęby rekina – tak wygląda wykres epidemii koronawirusa w Polsce. Liczba zakażeń, choć w porównaniu z wieloma krajami Europy Zachodniej ciągle nieduża, nie maleje.
Nietrafione i niegospodarne zakupy. Nepotyzm. Powiązania biznesowe z podejrzanym o stworzenie potężnej piramidy finansowej. Powiedzieć, że minister zdrowia w ostatnich dniach nie ma dobrej prasy, to nic nie powiedzieć. Ale brak dobrej prasy nie musi przełożyć się na realne kłopoty. I nic nie wskazuje, by się przełożył.
Instytucje odpowiedzialne za zwalczanie epidemii, rzucając wszystkie siły na Śląsk przyznały, że ograniczanie dostępności do testów nie jest właściwą strategią walki z koronawirusem.
Właściwym nie jest pytanie, czy zasada: „jeden lekarz – jeden etat za 16750 PLN” jest możliwa do wprowadzenia, ale w jaki sposób ją wprowadzić. Oczekiwałbym, że stanie się to elementem szerszego planu budowy racjonalnego, wydolnego systemu – pisze Krzysztof Bukiel.
MZ kupiło bezużyteczne maseczki za 5 mln zł. Zarobił znajomy ministra zdrowia! – grzmi „Gazeta Wyborcza”. Tekst ma uderzyć w Łukasza Szumowskiego i jego zastępcę. Tymczasem pokazuje jedynie (a może aż), jak ogromny chaos panował w marcu, gdy weszliśmy w epidemię COVID-19.
O tym, czym kończą się zaniedbania w dostępności testów, dobitnie świadczy przykład Śląska.
Przy kopalniach będą prowadzone badania przesiewowe dla górników w kierunku koronawirusa. Ministerstwo Zdrowia zapewnia, że będzie ich wykonywać ok. tysiąca dziennie. A co z personelem medycznym?
Wtorkowy wieczór w TVP to namacalny dowód, jakie miejsce w debacie publicznej zajmuje ochrona zdrowia i jej problemy. W dobie epidemii cisza wokół tematów zdrowotnych, które w debacie prezydenckiej zaledwie przemknęły między innymi, brzmiała niczym dzwon Zygmunt.
Gdy wirus SARS-CoV2 pojawił się w Polsce i mieliśmy pierwsze zachorowania, ministra zdrowia można było chwalić za styl komunikacji. Dziś po tym, co było mocną stroną, nie ma śladu. Zaniepokojenie i brak wiedzy to nie są cechy lidera, przy którym społeczeństwo może czuć się bezpiecznie.
Przepis nakazujący Polakom zakrywanie nosa i ust w przestrzeni publicznej jest w praktyce martwy – o czym można się łatwo przekonać wychodząc na spacer.