Główne argumenty na rzecz mniej lub bardziej stopniowego odchodzenia od systemów publicznych oraz korzyści, jakie mogą przynieść (nieskrępowane) rozwiązania rynkowe.
Na koniec października dzienna liczba zakażeń miała osiągnąć 5 tysięcy, tymczasem osiągnęliśmy 10 tysięcy, i to – co trzeba powtarzać ciągle i ciągle – przy testowaniu adekwatnym dla potencjału krajów rozwijających się, na pewno zaś nie takich, które należą do elitarnego klubu najbardziej rozwiniętych państw świata, nawet jeśli w tym klubie nie zajmują poczesnego miejsca.
"Zniesienie stażu to nie jest najlepszy pomysł. Staż to integralna część szkolenia lekarzy. Upchnięcie stażu w programie studiów jest nie do zrobienia. Studia lekarskie i tak są przeładowane".
NFZ rusza we wtorek z akcją ankietowania pacjentów pod kątem ich doświadczeń związanych z pobytem w szpitalu. Odpytywani – anonimowo – mają być ci, którzy hospitalizację przeszli „w ostatnim okresie”, a pytania mają dotyczyć m.in. wyżywienia, komunikacji i – ogólnie – warunków pobytu.
To skrajnie nieodpowiedzialne – tak minister zdrowia skomentował piątkowy apel Naczelnej Rady Lekarskiej do lekarzy i lekarzy dentystów o ograniczenie czasu pracy. Komentarz ministra, nad którym trudno byłoby przejść do porządku dziennego nawet w zwykłej sytuacji, ma swój konkretny kontekst: systemowy, pandemiczny i polityczny.
Zgodnie z postanowieniem ministra zdrowia, to w tym gremium mają zapadać decyzje odnośnie do pensji minimalnych dla poszczególnych zawodów zatrudnionych w pomiotach leczniczych.
Krzywa tempa wzrostu zakażeń pnie się w ostatnich dniach w Polsce niemal pionowo, dziennie notujemy od 80 do ponad 100 proc. przyrosty w ujęciu tygodniowym. Ministrowi zdrowia zapala się „czerwone światełko”, ale rządowi – choć zwoływane są posiedzenia sztabu kryzysowego i premier obraduje z Radą Medyczną – niespieszno do podejmowania trudnych decyzji. Albo może – jakichkolwiek.
18 października br., w dzień Świętego Łukasza, patrona lekarzy, minęło 30 lat od zarejestrowania Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy.
Rozpędzająca się fala zakażeń apogeum osiągnie na przełomie listopada i grudnia, a czarny scenariusz przewiduje, że liczba pacjentów przebywających w szpitalach sięgnie 20 tysięcy. Minister te przewidywania przekazuje ze stoickim spokojem, dodając, że dzięki szczepieniom jesteśmy w zupełnie innym punkcie pandemii, niż byliśmy rok temu.
Może gdyby świat wybrał w styczniu 2020 model „zero-COVID”, COVID-19 przeszedłby do historii jako kolejny groźny, ale regionalny wirus. W jednym momencie polski rząd wprowadzał obostrzenia, które antagonizowały społeczeństwo, i jednocześnie ich nie respektował. Trzeba pogodzić się z faktem, że prędzej czy później każdy z nas zachoruje na COVID-19, i to prawdopodobnie nie raz. Żadnego nowego lockdownu nie będzie, bo nikt go nie chce – ani społeczeństwo, ani tym bardziej politycy, którzy patrzą w sondaże.
Problem topnienia kadr lekarskich jest znany od dawna, a środowisko medyczne wielokrotnie zwracało uwagę władz na konieczność wdrożenia pilnego planu naprawczego. Przez wiele lat ministrowie zdrowia, z zawodu lekarze, zamiatali trudny kłopot pod dywan, nie podejmując żadnych działań, licząc, że będzie to zmartwienie następcy.
Jak zniechęcić Polaków do szczepień? Składając obietnice a potem ich nie realizując – to chyba najprostsza recepta. Wiosną minister zdrowia zapowiadał uruchomienie Funduszu Kompensacyjnego, powstał nawet projekt ustawy, Funduszu jak nie było tak nie ma a każda kolejna wypowiedź na ten temat przedstawiciela rządu kompromituje tylko instytucje państwa.
Przewidywany scenariusz rozwoju jesiennej fali właśnie się realizuje – najbardziej dotkniętym regionem jest województwo lubelskie, jedno z najsłabiej zaszczepionych. Nic nie wskazuje jednak, by decydenci mieli zamiar zrobić cokolwiek, co realnie przełożyłoby się na wzrost poziomu zaszczepienia społeczeństwa.
W związku z mocno ograniczonym wykorzystaniem Centrum Cyklotronowego w Bronowicach przez system publiczny można przekierować część z jego niewykorzystanych „mocy przerobowych” na rynek.
W ciągu ostatnich 12 miesięcy Polska odnotowała ponad 144 tys. nadmiarowych zgonów w stosunku do średniej z poprzednich kilku lat. W nadchodzącym tygodniu dołączymy do grona państw ze wskaźnikiem liczby zgonów z powodu COVID-19 w przeliczeniu na milion mieszkańców przekraczającym 2 tys.
Roczny koszt „gestu dobrej woli” ministra zdrowia wobec lekarzy wyniesie mniej niż 1 mld złotych rocznie – wylicza Ogólnopolski Związek Zawodowy Lekarzy.
Eskalowanie napięć może prowadzić do tragedii – mówi minister zdrowia Adam Niedzielski, kierując do protestujących medyków zaproszenie do rozmów. Komitet Protestacyjno-Strajkowy potwierdza, że we wtorek do rozmów rzeczywiście zasiądzie.
50-procentowe wzrosty zakażeń, podwojenie liczby pacjentów hospitalizowanych, powrót kolejek pod punktami wymazowymi – tak, w największym skrócie, rysuje się krajobraz przed uderzeniem kolejnej fali pandemii. W tym samym czasie rząd wydaje się kapitulować w sprawie szczepień przeciw COVID-19.
Kiedy 8 kwietnia 1906 r. w szpitalu we Frankfurcie zmarła Augusta D., Alzheimer poprosił o przesłanie jej mózgu do Monachium. Przez kolejne miesiące prowadził badania, które miały zapisać się w historii medycyny.
Nie ma wątpliwości, że w czasie protestu medyków rząd – podobnie jak było to w 2017 roku – będzie próbował deprecjonować i osłabiać przekaz płynący z Białego Miasteczka 2.0 i z organizacji, które przystąpiły do protestu.