W gruncie rzeczy nie dziwię się. Politykami z prawa i z lewa rządzi strach. Strach przed powiedzeniem wyborcom prawdy. Po pierwsze, że prędzej czy później, w taki czy inny sposób, będziemy musieli zwiększyć nakłady na służbę zdrowia. Po drugie zaś, że kolejki były, są i będą, podobnie zresztą jak w innych krajach, a w przyszłości zapewne raczej dłuższe niż krótsze, skoro społeczeństwo się starzeje, a jednocześnie jest coraz bardziej świadome swoich praw lub możliwości terapii, a w dodatku lekarzy jest za mało, a wielu z nich jest wieku emerytalnym.