- Taki problem może się pojawić, ale tylko wówczas, kiedy system nie nadąża za rejestracją zdarzeń, o których wiadomo, że są. Bo wprowadzenie ultrasonografii do badań prenatalnych pozwoliło na dużo wcześniejsze wykrywanie wad, na poprawienie wiedzy o tym, co naprawdę się dzieje. Ale jednocześnie kolejne rządy nie rozbudowywały tego, co w służbie zdrowia jest potrzebne, czyli kardiologii i kardiochirurgii dziecięcej. Efektem tego są kolejki.