- To wszystko na razie jest prowizorka. W sumie kosztuje nas dużo nerwów. Panuje bałagan - uważa dr Andrzej Przybysz, wicedyrektor Specjalistycznego Szpitala Miejskiego w Toruniu. - Jednej umowy za lipiec nie mogliśmy wprowadzić do systemu do połowy sierpnia. Tragedii, jeśli chodzi o rozliczenie, nie ma, bo wystawiliśmy rachunek na 90% limitu i liczymy, że resztę dostaniemy później.