- Potrzebne były działania, które, oczywiście, zwiększały efektywność w pracach szpitali, jednostek służby zdrowia, tych tak zwanych ZOZ–ów, których w Polsce mamy około 1500, a szpitali ok. 700 - tłumaczy prof. Gomułka. - I mamy, oczywiście, sytuację taką, że niektóre z tych szpitali są mocno zadłużone, nie mają płynności, a z drugiej strony jest presja, żeby podnosić płace i zadłużać się jeszcze bardziej - dodaje.