Nagłe porzucenie czy ograniczenie pracy przez kilkadziesiąt tysięcy emerytów pracujących w polskiej służbie zdrowia doprowadziłoby do katastrofy skutkującej totalnym paraliżem systemu. Niektórzy nawet uważają, że tak się właśnie powinno stać. System by runął, a na jego zgliszczach można by zbudować coś bardziej sensownego – pisze wiceprzewodniczący OZZL Ryszard Kijak.
Wiceprzewodniczący OZZL Ryszard Kijak. Fot. Marcin Onufryjuk / Agencja Gazeta