Można założyć, że po Nowym Roku będziemy widzieli wzrosty zachorowań na COVID-19. Wiele zależy od naszych zachowań i regulacji, które zostaną wprowadzone – powiedział w środę w Radiu Plus wirusolog prof. Krzysztof Pyrć.
Prof. Pyrć był pytany o przypadek zakażonej wariantem Omikron nastolatki z Polski, która przyleciała do Chin. We wtorek wiceminister zdrowia Wojciech Andrusiewicz zaznaczył, że zakażona nastolatka nie ma objawów choroby i przebywa w szpitalu w izolacji.
Zaznaczył, że próbki bliskich nastolatki będą najprawdopodobniej badane w laboratorium Państwowego Zakładu Higieny.
– Na początku zeszłego roku zaczęliśmy sekwencjonować (próbki – PAP), w tym roku podjęliśmy zorganizowane działanie w ramach projektu Agencji Badań Medycznych. W tym roku dołączyły do nas kolejne jednostki. Tak że nie jesteśmy jedyną jednostką. Podejrzewam, że te próbki trafią akurat do Państwowego Zakładu Higieny, który jest jednostką referencyjną w tego typu przypadkach – poinformował.
Dodał, że w tym momencie nie ma informacji o tym, że w Polsce obecny już jest wariant Omikron.
– Taka próbka do nas nie trafiła. Próbujemy ściągać świeże materiały z różnych szpitali, natomiast tutaj trzeba by liczyć na sieć sanepidów wojewódzkich, które od jakiegoś czasu również zaczęły sekwencjonować. One mają znacznie szybszy dostęp do materiału klinicznego – mówił.
Zdaniem eksperta pewne jest, że wariant Omikron szybciej się rozprzestrzenia, co nie musi koniecznie oznaczać, że jest bardziej zaraźliwy.
– To co wiemy teraz, tak naprawdę jest potwierdzeniem tych obserwacji pierwszych, czyli tego, że te zmiany (które zaszły w genomie wirusa – PAP) w jakiś sposób korelują z ukrywaniem się przed naszym układem odpornościowym. Badania laboratoryjne, czyli tzw. neutralizacja wirusa przez nasze przeciwciała, wytworzone jako odpowiedź na chorobę lub na szczepionkę, wykazały, że te przeciwciała słabiej działają w stosunku do Omikronu niż działały wobec Delty – ocenił.
Wyjaśnił, że badania pokazują, że efektywność przeciwciał jest 40-krotnie mniejsza niż w stosunku do Delty. – To się nie przepisuje w żaden sposób na efektywność samej szczepionki (...). To nie znaczy, że szczepionka będzie 40 razy słabsza – zastrzegł.
Według eksperta dobrą wiadomością jest, że dawka przypominająca przywraca odporność do całkiem niezłego poziomu.
Prof. Pyrć podkreślił, że na razie w związku z wariantem Omikron jest „stosunkowo mało ciężkich przypadków”, co nie musi świadczyć o tym, że choroba wywołana tym wariantem jest mniej groźna niż ta wywołana przez wariant Delta.
– Pojawia się cała masa spekulacji o tym, że ten wariant jest łagodny lub nie jest łagodny. Na razie jest za wcześnie, żeby o tym mówić (...). Na razie mamy głównie dane z RPA, gdzie populacja jest jednak znacznie młodsza, w związku z czym tam ta śmiertelność może być niższa. Druga sprawa jest taka, że ponieważ on zakaża osoby, które się zaszczepiły, to zwiększa się populacja osób, które mogą się zarazić – mówił.
Zdaniem eksperta doskonała byłaby wiadomość oznaczająca, że „zarówno szczepionka, jak i przechorowanie chroni nas w bardzo dobrym stopniu przed ciężką postacią” choroby.
Prof. Pyrć był pytany, czy po Nowym Roku czeka nas ponowny wzrost liczby zachorowań. – Można założyć, że będziemy widzieli wzrosty – stwierdził. Jednocześnie dodał, że „wiele zależy od naszych zachowań i regulacji, które zostaną wprowadzone”.