"Przedłużenie restrykcji uważam za bardzo dobrą decyzję"

30.03.2023
Gabriela Bogaczyk

Przedłużenie restrykcji covidowych przynajmniej do końca kwietnia uważam za bardzo dobrą decyzję – oceniła wirusolog prof. Agnieszka Szuster-Ciesielska. Dodała, że wirusy SARS-CoV-2 i grypy przenoszone są drogą oddechową, stąd maseczki będą obniżały ryzyko ich rozprzestrzeniania.

Według opublikowanego w środę projektu rozporządzenia Rady Ministrów w związku z wystąpieniem stanu zagrożenia epidemicznego, obowiązek zakrywania, przy pomocy maseczki, nosa i ust w aptekach, przychodniach i w szpitalach zostanie przedłużony do 30 kwietnia 2023 r. Projekt skierowano do podpisu premiera.

O tę kwestię została zapytana prof. Szuster-Ciesielska. „Przedłużenie restrykcji covidowych przynajmniej do końca kwietnia uważam za bardzo dobrą decyzję” – oceniła wirusolog.

Zwróciła uwagę, że chociaż spadki są widoczne, to nie można powiedzieć, że osiągnęliśmy bezpieczny epidemiologicznie poziom. „Poza tym w dalszym ciągu utrzymuje się wysoka zachorowalność na grypę typu B. Obydwa wirusy, SARS-CoV-2 i grypy, przenoszone są drogą oddechową, stąd maseczki będą obniżały ryzyko ich rozprzestrzeniania” – wyjaśniła profesor.

Podkreśliła jednocześnie, że wymienione w przepisach ośrodki opieki medycznej powinny przestrzegać obowiązujących zasad. „Z przykrością stwierdzam, że nie są one dotrzymywane, bo na przykład w aptekach zauważyłam, że zdecydowana większość osób nie przestrzega noszenia maseczek. Wydaje się więc niestety, że jest to martwy przepis” – dodała wirusolog.

Odnosząc się do ewentualnego poluzowania obostrzeń od maja stwierdziła, że decydenci powinni kierować się przede wszystkim aktualną sytuacją. „Mam nadzieję, że wraz ze wzrostem temperatury, gdy otwarte drzwi i okna zapewnią lepsze wietrzenie pomieszczeń, będzie można zrezygnować z potrzeby noszenia maseczek, ale będzie to podyktowane bieżącą sytuacją epidemiczną” – stwierdziła prof. Szuster-Ciesielska.

W jej ocenie, na razie nie ma mowy o zakończeniu pandemii, bo fale covidowe w tej chwili nie rozkładają się równomiernie w świecie. Jako przykład wskazała znaczący wzrost zachorowań w Anglii, gdzie, według szacunków, może być wkrótce nawet 1,5 mln osób z COVID-19.

„Również w Australii obserwuje się wzrosty. U nas w Polsce akurat mamy spadki, ale nie jest powiedziane, że kolejna fala nie pojawi się w sezonie wakacyjnym, tak jak było to w poprzednich latach. Zwłaszcza, że w większości z nas wygasła odpowiedź po ostatnich szczepieniach, a nowe dawki przypominające wciąż nie są proponowane” – ostrzegła ekspertka.

Według niej, SARS-CoV-2 się jeszcze nie ustabilizował, więc nie można mówić, że mamy do czynienia z chorobą sezonową, bo „fale pojawiają się w Polsce nawet kilka razy w ciągu roku”. „Musimy mieć też to na względzie planując szczepienia przeciw COVID-19” – dodała prof. Szuster-Ciesielska.

Aktualna sytuacja epidemiologiczna w Polsce Covid - aktualne dane

COVID-19 - zapytaj eksperta

Masz pytanie dotyczące zakażenia SARS-CoV-2 (COVID-19)?
Zadaj pytanie ekspertowi!