Jego zdaniem należy wrócić do szybszego i szerszego testowania na obecność wirusa, a lekarze rodzinni powinni mieć jeszcze lepszy dostęp do testów antygenowych. Korzystny, w opinii prof. Parczewskiego, byłby też powrót do możliwości samodzielnego wystawiania zleceń na testy przez pacjentów.
– Nie jest konieczny powrót do droższych badań molekularnych, ale tańsze testy antygenowe powinny być powszechne, powinniśmy wiedzieć, ile mamy zakażeń SARS-CoV-2 i powinny być one rejestrowane – podkreślił lekarz.
Wskazał, że gdy pacjenci wykonują w domach testy apteczne, wynik pozostaje poza systemem i niemożliwe jest określenie dynamiki pandemii.
– Rzecz, która powinna się pilnie zadziać, to dostęp do leków doustnych dla lekarzy rodzinnych. Ten jest teraz praktycznie zerowy. Lekarze rodzinni powinni mieć możliwość stosowania tych leków właśnie w grupach osób starszych z wieloma chorobami współistniejącymi, żeby zapobiec progresji zakażenia SARS-CoV-2 – mówił prof. Parczewski.
Zaznaczył też, że warto byłoby wrócić do jasnych zasad dotyczących izolacji. Jak mówił, „w tej chwili nie ma żadnych wytycznych, czy osoby z kontaktu powinny choćby przez kilka dni się obserwować, izolować ani kiedy miałyby wykonać sobie test”.
Lekarz zauważył także, że nadszedł już moment, aby „otworzyć dyskusję na temat noszenia maseczek w zamkniętych pomieszczeniach, w miejscach zgromadzeń”, w transporcie zbiorowym czy w urzędach.
Zapytany o prognozy zakażeń jesienią wskazał, że odpowiedź staje się coraz trudniejsza.
– Jeszcze niedawno mówiliśmy, że spodziewamy się wysokiej dynamiki na jesieni. Teraz jednak naprawdę nie wiemy, ile jest wirusa krążącego w tej chwili, więc nie wiemy, jaka część populacji jest jeszcze wrażliwa na podwarianty Omikronu BA.4 i BA.5. Tym trudniej przewidywać, co będzie jesienią – powiedział prof. Parczewski.