"Niewykluczone, że dotrze do nas kolejna fala"

21.02.2022
Anna Jowsa

Propagowanie w ostatnim czasie hurraoptymistycznych twierdzeń, które utwierdzają ludzi w fałszywym poczuciu bezpieczeństwa w związku z pandemią, jest ryzykowne – powiedział dyrektor IGC PAN w Poznaniu prof. Michał Witt.

Dyrektor Instytutu Genetyki Człowieka PAN w Poznaniu prof. Michał Witt zaznaczył, że przy „obecnym poziomie wyszczepienia Polaków przeciw COVID-19 zapowiadane zniesienie wielu restrykcji, z maseczkami włącznie, przy tak wysokiej propagacji wariantu Omikron – jest ryzykowne”.

– Propagowanie w ostatnim czasie hurraoptymistycznych twierdzeń, które utwierdzają ludzi w fałszywym poczuciu bezpieczeństwa w związku z pandemią, to kierunek, który może się odbić na nas wszystkich – podkreślił.

Profesor pytany, jakie warunki musiałyby zostać spełnione, aby można było mówić, że „pandemia faktycznie zmierza ku końcowi”, odpowiedział, że do takich wniosków nie skłania obecna sytuacja epidemiczna w kraju.

– Trudno o czymś takim mówić w ogóle w tej chwili, dlatego że chociażby kilka dni temu dyrektor WHO na Europę Hans Kluge zwrócił uwagę, że fala Omikrona jest bardzo silna w Europie Wschodniej ze względu na słabe wyszczepienie, więc niewykluczone, że dotrze do nas kolejna fala wirusa, z drugiego kierunku. I to jest prawdopodobne – ocenił.

– Trudno powiedzieć, jakie warunki muszą być spełnione – to powie statystyka. Nie można się jednak kierować liczbą nowych zakażeń, bo to jest bardzo mylne. Natomiast istotna jest liczba hospitalizacji, a przede wszystkim liczba zgonów. Dlaczego liczba nowych zakażeń nie jest miarodajna? Otóż polska populacja jest w dramatyczny sposób niedodiagnozowana – dodał.

Profesor Witt wskazał, że w Polsce wykonuje się najmniej testów na 1 tys. mieszkańców w całej UE. – Jesteśmy na 25. miejscu, w Europie gorsza od nas jest tylko Ukraina i Białoruś – zaznaczył.

Jak dodał, w Polsce wykonuje się ponad 700 testów na 1 tys. mieszkańców, czyli przeciętny Polak nie jest przebadany nawet raz. – Cypr ma ponad 22 tys. testów na 1 tys. mieszkańców – co daje najlepszy dowód, ile razy przeciętny Cypryjczyk jest badany. Także musimy sobie zdawać sprawę, że te dane liczbowe, które nam są podawane i którymi dysponuje Ministerstwo Zdrowia, są myląco zaniżone. Trudno powiedzieć, przez jaki faktor należałoby pomnożyć te oficjalne dane, ale myślę, że to może być spokojnie faktor 5, może nawet 10 – powiedział.

Profesor pytany, jaka liczba hospitalizacji czy zgonów z powodu COVID-19 mogłaby wskazywać na „uspokojenie pandemii”, powiedział, że „arbitralne wyznaczanie takich progowych wartości jest bardzo niebezpieczne, dlatego że to zawsze będzie subiektywne”.

– W tej kwestii należałoby zapytać epidemiologów, ale w moim pojęciu, najważniejszy jest trend, któremu się trzeba przyjrzeć – i to nie trend przy analizie danych jednego tygodnia, ale dobrych kilku tygodni. I jeżeli faktycznie będziemy mieli do czynienia z takim trendem spadkowym, to wtedy można podejmować decyzje o ewentualnym znoszeniu obostrzeń – mówił.

– W moim pojęciu to jest tak, że nie należy być zbyt optymistycznym w sytuacji, kiedy mamy do czynienia z naprawdę poważną chorobą. Chorobą, która ma poważne konsekwencje zdrowotne – i to również dla całej populacji. Te konsekwencje zdrowotne są w tej chwili dobrze udokumentowane, tzw. long COVID jest niestety bardzo powszechnym powikłaniem infekcji SARS-CoV-2 i są to powikłania na tyle niebezpieczne, że należy dołożyć maksimum starań, żeby ograniczyć propagację wirusa w populacji – zaznaczył profesor Witt.

Aktualna sytuacja epidemiologiczna w Polsce Covid - aktualne dane

COVID-19 - zapytaj eksperta

Masz pytanie dotyczące zakażenia SARS-CoV-2 (COVID-19)?
Zadaj pytanie ekspertowi!