Marnujemy czas, zamiast myśleć o tym, co będzie po pandemii. Jesteśmy przygotowani na różne scenariusze, ale nie przerobiliśmy jednego: scenariusza systemu ochrony zdrowia po pandemii – zaznaczyła ekspertka ds. cyfryzacji w ochronie zdrowia dr hab. Katarzyna Kolasa.
Fot. onderortel/ pixabay.com
Prof. Akademii Leona Koźmińskiego, dr hab. Katarzyna Kolasa zapytana o to, ile będzie nas kosztować w sensie ekonomicznym pandemia, odpowiedziała, że według szacunków Banku Światowego jest to średnio 3 proc. światowego PKB. Podkreśliła jednak, że kwestia pieniędzy nie jest najistotniejsza.
– Koszty pandemii to nie tylko wartość monetarna – wskazała prof. Kolasa. – Ważniejsze jest to, że wszyscy w jakimś sensie będziemy je ponosić. Mam na myśli odczuwanie gorszej jakości życia i ograniczonego dostępu do ochrony zdrowia. W trakcie pandemii notowaliśmy w grupie krajów OECD jeden z najgorszych wskaźników satysfakcji ze świadczeń – 26 proc. Dla porównania w Meksyku wynosił on 48 proc., a w Szwajcarii – 90 proc.
Zwróciła uwagę, że pandemia obnażyła problemy w ochronie zdrowia, o których wcześniej nie zdawaliśmy sobie sprawy. Wskazała m.in. mocno ograniczony dostęp do ochrony zdrowia dla pacjentów niecovidowych.
– Obecny brak dostępu do lekarzy przez osoby np. z chorobami serca czy z nowotworami będą skutkować w następnych latach niebagatelnymi kosztami leczenia wynikającymi z opóźnionej diagnostyki – podkreśliła ekspertka. – Zapominamy też, że zaburzenia psychiczne będą skutkowały chorobami układu somatycznego. Według najnowszych danych, z końca 2021 r., co piąta osoba boryka się z objawami depresji. W grupie krajów OECD jest to trzykrotny wzrost w stosunku do okresu sprzed pandemii. Osoby cierpiące na depresję mają zwiększone prawie dwukrotnie ryzyko zachorowania na choroby układu krążenia. Niebagatelne jest również ryzyko wzrostu problemu otyłości u chorujących na depresję.
Jej zdaniem system ochrony zdrowia nie jest przygotowany do obciążenia wynikającego z nieumiejętnego radzenia sobie z pandemią. Odniosła się też do wydawania pieniędzy w kontekście aktualnej sytuacji związanej z falą zakażeń Omikronem.
– Szpitale tymczasowe są w większości puste, ale personel medyczny musi być przez ten cały czas opłacany. Utrzymywanie pustych szpitali w gotowości jest nieracjonalne, zakrawa na paranoję podyktowaną psychicznymi obawami, a nie konkretnymi liczbami – oceniła prof. Katarzyna Kolasa. – Pamiętajmy, że jesteśmy krajem, gdzie personel medyczny jest zasobem deficytowym.