– Na dole, w tak zwanej strefie czerwonej pacjenci mają zapewnioną opiekę non stop. Pielęgniarki, ratownicy i opiekunowie medyczni spędzają tam łącznie 6 godzin z trzygodzinną przerwą na pracę administracyjną i organizacyjną w części zielonej. Cały ich dyżur trwa więc 9 godzin. Lekarze spędzają z pacjentami tyle czasu, ile jest potrzebne w danym momencie i schodzą do strefy skażonej na wezwania – opisuje Anna Kozłowska, pielęgniarka koordynująca w szpitalu tymczasowym.
– Zatrudnienie jest dostosowane do liczby hospitalizowanych; obecnie wynosi ponad 300 pracowników, wśród nich najwięcej jest pielęgniarek (ok. 160), następnie lekarzy i ratowników medycznych (po ok. 50), których wspierają fizjoterapeuci, technicy radiologii, opiekunowie medyczni, opiekunowie, psycholog. Dla większości zatrudnionych w tym szpitalu to dodatkowa praca, w zależności od dyspozycyjności w placówkach macierzystych – opowiada Anna Kozłowska.
Szpital czerpie też z zasobów USK w Opolu w zakresie usług laboratoryjnych, wsparcia apteki, służb technicznych i logistycznych. Wyżywienie dla pacjentów i porządek zapewniają firmy zewnętrzne.
– Rozprzestrzenienie się na całym świecie nowej, zakaźnej i śmiertelnej choroby, jaką jest COVID-19, sprawiło, że nasz personel pracuje ponad rok na najwyższych możliwych obrotach. Borykamy się z brakami kadrowymi pracowników medycznych i przemęczeniem tych, którzy wzięli na siebie dodatkowe obowiązki. Chciałbym im bardzo serdecznie za to podziękować i wyrazić uznanie za to, co robią dla ciężko chorych pacjentów – podsumowuje dyrektor Madera.