W czasie kwarantanny podróżni są co kilka dni badani na koronawirusa metodą PCR. W przypadku dodatniego wyniku potwierdzonego kolejnym badaniem zakażonego przenosi się do szpitala wyznaczonego dla pacjentów z COVID-19. Tam poddawany jest leczeniu w izolacji i badany, nawet jeśli nie pojawią się u niego żadne objawy choroby.
Zgodnie z protokołem leczenia COVID-19 w Chinach pacjenci trzymani są w izolacji w szpitalach do momentu, gdy znikną wszelkie objawy, a dwa testy na koronawirusa wykonane w odstępie co najmniej 24 godzin dadzą ujemne wyniki. Po wypisaniu ze szpitala zalecane jest dalsze dwutygodniowe odosobnienie.
Korespondent włoskiego dziennika „La Repubblica” Filippo Santelli spędził w szpitalu covidowym w mieście Nankin 40 dni pod koniec 2020 roku. Został tam przewieziony jako przypadek bezobjawowy, ponieważ podczas kwarantanny po przylocie do Chin wykryto u niego koronawirusa – wynika z jego relacji.
Santelli opisał swoje przeżycia ze szpitala w Nankinie w artykule opublikowanym pt. „Podróż tam i z powrotem do piekła osób z pozytywnym wynikiem COVID-19 w Chinach”. Według tej relacji dziennikarz był przez 40 dni zamknięty w pokoju o powierzchni 18 metrów kwadratowych, „odizolowanym od świata zewnętrznego i pozbawionym naturalnego światła”.
Pobyt w szpitalu i leczenie w izolacji jest bezpłatne dla Chińczyków, ale obcokrajowcy muszą płacić z własnej kieszeni, jeśli nie są objęci podstawowym ubezpieczeniem zdrowotnym w Chinach – wynika z komunikatów władz publikowanych w ubiegłym roku przez chińskie media. Według nieoficjalnych informacji koszt może wynieść od kilkuset do nawet około 1000 juanów (640 zł) za dobę.
Nadzorca kwarantanny grupy osób przybyłych z Warszawy do miasta Taiyuan w północnych Chinach w październiku br. powiedział PAP, że w większości rejsów wykrywany jest co najmniej jeden przypadek zakażenia. Wówczas pozostali pasażerowie traktowani są jak „bliskie kontakty” i badani częściej.