"Liczby są coraz wyższe, a ludzie stają się niewrażliwi"

07.12.2021
Anna Jowsa

Zarządzanie pandemią jest trudne, natomiast wydaje się, że minęło już tyle czasu, że powinniśmy nauczyć się, jak to robić – mówił PAP dr hab. Piotr Rzymski.

– Zarządzanie pandemią jest bardzo trudne, natomiast wydaje się, że już minęło tyle czasu, że powinniśmy nauczyć się, jak to robić. Chociażby doświadczenia z ub. roku powinny nas nauczyć, że najlepiej działają te metody, które wprowadzone zostają jeszcze zanim pojawi się istotny problem. Inaczej mówiąc, stosujemy profilaktykę i wyprzedzamy wydarzenia. To wymaga jednak wsłuchiwania się w głos nauki, przewidywania zdarzeń i dalekowzrocznego spojrzenia – podkreślił w rozmowie z PAP ekspert w dziedzinie biologii medycznej i badań naukowych Uniwersytetu Medycznego im. Karola Marcinkowskiego w Poznaniu dr hab. n. med. Piotr Rzymski.

Dodał, że „dzisiaj, decydenci są bogatsi o doświadczenia poprzednich fal pandemii, więc należy oczekiwać, że będą swoimi decyzjami wyprzedzać pewne zdarzenia i zmniejszać skalę ich oddziaływania”.

Rzymski wskazał, że obecnie potrzeba decyzji, które wynikają tylko i wyłącznie z aspektu zdrowotnego, a nie z „kalkulacji politycznych”. – Niestety, polityka przesłania nam dzisiaj kwestie związane ze zdrowiem publicznym i można tylko nad tym ubolewać. Decyzje, które są teraz podejmowane, są przysłowiową „musztardą po obiedzie”. Rok temu również zignorowano ostrzeżenia ekspertów o fali jesiennej – podkreślił.

Jak tłumaczył, modele matematyczne od dłuższego czasu pokazywały, że zbliżamy się do szczytu fali zakażeń, szczytu hospitalizacji i zgonów. – Ale zasadniczo problem tej fali nie pojawił się przecież tydzień temu, czy dwa – to zjawisko, które się rozwija na tyle długo, że trzeba było mu przeciwdziałać wcześniej. Skoro wiemy, że osoby zaszczepione mają mniejsze ryzyko zakażenia, że w ograniczony sposób roznoszą wirusa w populacji – to respektowanie i używanie certyfikatów covidowych po to, żeby sprawdzać, kto jaki status bezpieczeństwa prezentuje, powinno być już rutyną – podkreślił.

Rzymski zaznaczył, że wprowadzanie kolejnych obostrzeń nie powinno się wiązać z zapominaniem o podstawowych metodach walki z zakażeniem, czyli respektowaniu nakazu noszenia maseczek w zamkniętych przestrzeniach publicznych, czy zachowywaniem dystansu.

– Rok temu ludzie – widząc wysokie liczby zakażeń – robili wielkie oczy, bo to były liczby, które straszyły. W tym roku mamy sytuację odwrotną – liczby są coraz wyższe, a oczy się zamykają, ludzie stają się niewrażliwi, a tym samym liczba osób, które nie noszą maseczek jest niepokojąco duża. I tu problem polega na tym, że potrzeba narzędzi, które pozwolą na egzekwowanie tego nakazu. W tej fali za bardzo bazowaliśmy na dobrej woli, czy ktoś tę maseczkę założy, czy nie – a poleganie tylko na dobrych decyzjach obywateli – w walce z tym wirusem – to za mało – podkreślił.

Aktualna sytuacja epidemiologiczna w Polsce Covid - aktualne dane

COVID-19 - zapytaj eksperta

Masz pytanie dotyczące zakażenia SARS-CoV-2 (COVID-19)?
Zadaj pytanie ekspertowi!