Dlatego – jego zdaniem – jeśli społeczeństwu zostawi się wybór, jak chronić się przed wirusem w ramach szczepień i maseczek, to ludzie podświadomie wybiorą najwygodniejsze rozwiązania. – Czyli nie będą się szczepić, ani nosić masek. Tutaj rząd też jest bierny. Co z resztą ochrony zdrowia poza COVID-19? Zamienia się łóżka w szpitalach, a co z całą resztą pacjentów? Jestem tym zdruzgotany – przyznał ekspert NRL.
"Zakażenia puszczone są na żywioł"
Jak mówiła w TOK FM dr Lidia Stopyra, szefowa Oddziału Chorób Infekcyjnych i Pediatrii Szpitala im. Żeromskiego w Krakowie, w jej placówce nie ma już miejsc dla najmłodszych pacjentów. – Ostatniej doby przyjęliśmy ośmioro dzieci z COVID-19. Wszystkie miejsca są zajęte. W tej fali obserwujemy zdecydowanie cięższe przebiegi zakażeń u dzieci. A to dopiero faza rozwojowa, tych zakażeń będzie niestety więcej – przyznawała lekarka.
– Myśleliśmy, że najmłodsi chorują lżej. Prawda jest jednak taka, że porównywaliśmy dzieci do 70-80 latków. W czwartej fali chorują niezaszczepieni. A dzieci w sporej większości nie są chronione. U mnie na oddziale wszystkie przyjęte do tej pory dzieci z COVID-19 były niezaszczepione – opowiadała dr Stopyra.
Skomentowała też ogólną sytuację pandemiczną w kraju. – Mnóstwo osób nie wykonuje testów albo kupują te komercyjne i wynik dodatni zachowują tylko dla siebie. W najlepszym wypadku się izolują, a jest też sporo osób, które nawet widząc dodatni wynik, w niego nie wierzą. Ignorują go, chodzą wszędzie. W tej chwili sytuacja jest nieopanowana. Zakażenia puszczone są na żywioł i chorują wszyscy niechronieni – podsumowała.