Niemcy – sukces Bremy

19.11.2021
Marzena Szulc

Brema, najmniejszy kraj związkowy Niemiec, wyróżnia się obecnie na tle kraju z powodu najwyższego wskaźnika szczepień przeciw COVID-19 i najniższego tygodniowego wskaźnika hospitalizacji. Tajemnicą sukcesu jest dobrze przygotowana akcja informacyjna – pisze portal RND.

Tygodniowa liczba hospitalizowanych pacjentów z COVID-19 wynosi w Bremie zaledwie 1,4 na 100 tys. mieszkańców. Dla porównania w Turyngii wskaźnik ten wynosi 18,6, w Saksonii-Anhalt 8,6, a w Bawarii 8,2.

Aktualnie 81,7 proc. mieszkańców landu (w tym miast Brema i Bremerhaven) zostało zaszczepionych przynajmniej raz, a 79,3 proc. jest zaszczepionych w pełni. Kolejne na tej liście Hamburg i Kraj Saary wypadają o 5-6 punktów procentowych gorzej.

Sukces Bremy to przede wszystkim przemyślana, bardzo szybko podjęta akcja informacyjna wśród ludności – podkreśla RND. „Od początku rozmawialiśmy o tym, że są pewne grupy, do których tradycyjnie trudno jest dotrzeć. (…) Wraz z lokalnymi politykami bardzo szybko zareagowaliśmy na naszą szczególną sytuację” – wyjaśnia epidemiolog Hajo Zeeb z Instytutu Leibnitza w Bremie.

Pracownicy służby zdrowia rozmawiali z ludźmi jeszcze przed rozpoczęciem szczepień, aby budować zaufanie. „To, że chodzili i rozmawiali osobiście, zrobiło dużą różnicę. Niektóre zespoły udały się np. do żłobków, tam zainspirowały pracowników do rozmowy z rodzicami dzieci na temat szczepień” – mówi Zeeb. Ponadto Brema bardzo wcześnie uruchomiła swoje centrum szczepień, dodatkowo wysyłając w teren dużo mobilnych punktów szczepień.

Tylko ok. 5 proc. osób powyżej 60. roku życia jest w Bremie niezaszczepionych. „Bardzo ułatwiliśmy osobom starszym zaszczepienie się, nie poprzestaliśmy na wysyłaniu ulotek” – podkreśla burmistrz Andreas Bovenschulte. Budowa centrum szczepień, jednego z większych w kraju, zaczęła się w styczniu 2020 r., w marcu centrum było już gotowe do pracy – jeszcze „zanim pojawiła się wystarczająca liczba szczepionek”.

Brema postawiła też na „docieranie do grup, do których normalnie się nie dociera”. Za główny cel postawiono sobie też zmniejszenie obaw i zastrzeżeń ludzi. Jeszcze przed rozpoczęciem szczepień pracownicy próbowali docierać do ludzi, wykorzystując „wszystkie dostępne kanały komunikacji, aby z wyprzedzeniem rozwiać jak najwięcej wątpliwości”. Starano się dotrzeć nawet do tych mieszkańców, którzy nie mówią po niemiecku, do uchodźców, osób mieszkających „poza infrastrukturą” – wyjaśnia Marcus Waechter-Raquet, odpowiadający za koordynację pracy służby zdrowia.

„Krąży niesamowita ilość fałszywych informacji w mediach społecznościowych, które wzbudzają obawy ludzi. Dlatego zawsze staraliśmy się porozmawiać z ludźmi, nie odrzucać ich, ale raczej pytać o ich obawy i skąd się one biorą” – dodaje Lisann Focke, pracowniczka służby zdrowia. Rozdawanie maseczek ochronnych i środków dezynfekujących, np. przed centrami handlowymi, również okazało się środkiem budowy zaufania oraz okazją do dyskusji. „Najważniejsze to nie szufladkować ludzi” – podkreśla Focke. „Zamiast tego okazujemy zrozumienie ich lęków, a następnie przekazujemy obiektywne informacje. Zdarzało się, że przykładałam monetę do ramienia, wyjaśniając +Słuchaj, nie jestem zaczipowana, nic we mnie nie jest namagnesowane+” - dodaje.

Jak mówią koordynatorzy akcji szczepień z Bremy, podstawą ich pracy było podejście do ludzi – możliwość rozmowy i złożenie propozycji, o której „każdy mógł swobodnie zadecydować”. „Dzięki temu ludzie poczuli, że są traktowani poważnie” – podkreślają i dodają: „Oczywiście byli tacy, którzy nie dawali się przekonać, ale było ich niewielu”.

Aktualna sytuacja epidemiologiczna w Polsce Covid - aktualne dane

COVID-19 - zapytaj eksperta

Masz pytanie dotyczące zakażenia SARS-CoV-2 (COVID-19)?
Zadaj pytanie ekspertowi!