Odnosząc się do sytuacji epidemicznej w poszczególnych regionach powiedział, że zwiększoną liczbę zakażeń notują teraz województwa: opolskie, wielkopolskie, śląskie. – Tam dane z ostatniego tygodnia pokazują, że wszystkie te województwa przekraczają 30 proc. wzrostów – powiedział.
Z drugiej strony zaznaczył, że w dwóch województwach – lubelskim i podlaskim, które do tej pory przodowały w nowych przypadkach – sytuacja się nieco poprawia.
Andrusiewicz zapewnił, że do końca listopada łóżek przeznaczonych dla pacjentów z COVID-19 będzie powyżej 26 tys., a do 20 grudnia 32-33 tys.
Dodał, że zostaną również utworzone, obok już działających dwudziestu, kolejne szpitale tymczasowe.
– Dziś otwiera się szpital tymczasowy we Wrocławiu. 25 listopada, zgodnie z decyzją wojewody, powinien zostać otwarty szpital tymczasowy na Stadionie Narodowym. Tam wszytko jest teraz przygotowane. Na początek to ma być 100 łóżek i 10 łóżek respiratorowych. Przed nami są jeszcze szpitale, które nie zostały otwarte: w Gdańsku, Ciechocinku i w Łodzi. Na dzisiaj żaden z wojewodów nie widzi jeszcze w tym momencie potrzeby otwierania tychże szpitali – powiedział.
– Mamy mniej więcej 1500 wyjazdów covidowych karetek na dobę, na około 10 tys. wyjazdów karetek w ogóle w kraju (...), z czego blisko połowa tych wyjazdów są to wyjazdy do pacjentów z obniżoną saturacją, często z bardzo obniżoną saturacją. Ci pacjenci z karetki niejednokrotnie są to pacjenci, którzy po raz pierwszy mają wykonywany test właśnie w karetce pogotowia, co już świadczy o tym, jak podchodzimy do swojego zdrowia, jako Polacy. Po drugie są to pacjenci, którzy mają już na tyle obniżoną saturację, tak długo czekali w domu, przez tydzień, dwa tygodnie choroby, że bezpośrednio trafiają z karetki pod respirator – powiedział Andrusiewicz.
– Więc jeżeli mówimy o tych smutnych statystykach zgonów to musimy popatrzeć na własne zachowania, żeby nasze zachowanie determinował nasz wzgląd na zdrowie. Nie możemy czekać z wykonaniem testu do momentu, kiedy przyjedzie do nas karetka – wskazał. – Gros pacjentów informuje zbyt późno lekarzy i służby medyczne o swoim stanie zdrowia – dodał.
Podał, że dochodzi też do „sytuacji, o których informują lekarze, że niejednokrotnie pacjent trafiający pod respirator odmawia pomocy respiratora, bo dla niego groźniejszy jest respirator niż sam COVID-19”.