Sytuacja w szpitalach wygląda źle. Wydaje się, że liczba łóżek powstała z decyzji organów odpowiedzialnych za organizację walki z epidemią, jest niewystarczająca – oceniła w TOK FM dr n. med. Grażyna Cholewińska-Szymańska z Wojewódzkiego Szpitala Zakaźnego w Warszawie.
– Polityka u nas jest taka, żeby utrzymać jak najdłużej aktywne łóżka „niecovidowe” dla pacjentów z innymi chorobami. I w związku z tym baza łóżek dla pacjentów zakażonych koronawirusem jest za mała – podkreśliła Cholewińska-Szymańska.
– Największy koszt takiego działania to wielki chaos. Widać już w tej chwili, że karetki, załogi karetek stoją sznurkiem pod izbami przyjęć. SOR-y nie „przerabiają” tych przywożonych pacjentów. Pacjent w oddziale ratunkowym leży 2-3 doby, a powinien leżeć 24 godziny! Potem powinno się gdzieś go potem umieszczać, ale... w tej chwili nie ma gdzie umieszczać chorych – stwierdziła lekarka.