Rzeczniczka zaznaczyła, że wezwanie do zapłaty nie wpłynęło do NFZ.
Minister Niedzielski, do którego dyrektor Szpitala Uniwersyteckiego skierował wezwanie, ocenił, że "to nie jest niezwykłą sytuacją, żeby w ocenie podmiotu leczniczego należne środki były większe od tego, co otrzymuje z NFZ". "Te sytuacje, każda po każdej, są wyjaśniane" – zaznaczył minister. Jak wskazał, "w razie zupełnie przeciwstawnych stanowisk jest droga sądowa, która jest wykorzystywana".
Dyrektor Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie wyjaśnił w środę, że wezwanie skierowane do ministra zdrowia, "ma genezę w decyzjach ministra". To minister – jak zauważył dyrektor – zlecił szpitalowi realizację zadania dodatkowego, polegającego na prowadzeniu szpitala tymczasowego. Prowadzenie szpitala tymczasowego – mówił dyrektor – nie jest podstawowym zadaniem Szpitala Uniwersyteckiego, a zgodnie z przepisami za wykonanie zleceń trzeba zapłacić.
Wcześniej w tej sprawie dyrektor kierował już monity nie tylko do Ministerstwa Zdrowia, ale i do Narodowego Funduszu Zdrowia i Agencji Ocen Technologii Medycznych i Taryfikacji.
Jędrychowski wyjaśnił, że deficyt dotyczy szpitala tymczasowego, ale przekłada się na cały Szpital Uniwersytecki – bo to z niego pochodziły środki potrzebne na nieustanne funkcjonowanie szpitala tymczasowego.
Na deficyt składa się głównie – jak wymieniał dyrektor – niedoszacowanie procedur, błędne założenia dotyczące liczby personelu, koniecznego do zajmowania się pacjentami covidowymi. W deficycie tym są także dodatki covidowe, niewypłacane personelowi szpitala tymczasowego od czerwca.
Od 1 listopada oddział chorób zakaźnych w Szpitalu Uniwersyteckim w Krakowie-Prokocimiu przy ul. Jakubowskiego ma być częściowo przekształcony w oddział covidowy. W ten sposób cały szpital, wraz z tymczasowym, staje się szpitalem tzw. drugiego poziomu, dzięki czemu personel szpitala tymczasowego uzyska prawo do dodatku covidowego.
W Szpitalu Uniwersyteckim w Krakowie-Prokocimiu jest teraz ok. 50 pacjentów z COVID-19, w tym 13 wymaga intensywnej terapii. "W tym momencie są wolne łóżka, ale liczba zakażeń rośnie" – wskazał dyrektor.