Nie podajemy planu, bo na razie nikt go nie zamierza wdrażać. Jest kilka scenariuszy na różny rozwój epidemii. Idziemy torem, którym zakładaliśmy, że będziemy szli, czyli zmierzamy do 5 tys. zakażeń na koniec października – powiedział w czwartek w Radio Plus rzecznik MZ Wojciech Andrusiewicz.
Rzecznik, pytany o decyzje rządu w sprawie ewentualnych obostrzeń epidemicznych w kraju, odpowiedział, że na razie jest jeszcze za wcześnie, żeby mówić o wprowadzaniu jakichkolwiek restrykcji.
– Decydujące jest obłożenie łóżek szpitalnych – poinformował.
Andrusiewicz powiedział, że jest duży problem z tym, że polscy pacjenci nie chcą się badać ani robić testów na COVID-19.
– Jak mówią lekarze, ludzie się nie testują ze strachu przed chorobą – dodał.
Wyjaśnił jednak, że „ostatnią osobą w państwie, która powinna zlecać testy, jest minister zdrowia. O tym, czy test jest wykonywany, decyduje lekarz i obywatel, który źle się czuje”.
– Jeżeli popatrzymy na świat, na Europę, to widzimy, że w zaszczepionych społeczeństwach chorują również ludzie zaszczepieni. Jeżeli wyszczepimy 100 proc. społeczeństwa, to również będą chorowali ludzie zaszczepieni – powiedział rzecznik.
– Obecnie trafiają do szpitala i umierają osoby, które są dotknięte wielochorobowością. COVID-19 jest tylko jedną z przyczyn złego stanu zdrowia – dodał.
Andrusiewicz podkreślił, żeby zwracać uwagę na to, że „osoba niezaszczepiona, która umiera na SARS-CoV-2, to nie jest ta sama osoba, która umiera na SARS-CoV-2, będąc zaszczepioną. To są osoby dotknięte bardzo poważnymi schorzeniami”.
– Jeżeli porównamy obecny stan do tego, co się działo jeszcze rok temu w podobnych terminach, to wówczas mieliśmy zajęte 4 tys. łóżek, teraz mamy 2100. Więc na pewno nie poruszamy się tą samą drogą co jeszcze rok temu – poinformował rzecznik.
– Wystarczy porównać obecny tydzień do tygodnia poprzedniego, na Podlasiu mamy wzrost rzędu 110 proc. zakażeń, na Lubelszczyźnie mamy wzrost rzędu 80 proc. zakażeń – poinformował w czwartek rzecznik MZ Wojciech Andrusiewicz.
– W skali kraju zajętość łóżek jest na poziomie 29,5 proc. Na Lubelszczyźnie jest to 57 proc. Drugie jest w tej chwili niestety woj. podlaskie – to jest 47 proc. zajętych łóżek. Trzecie jest woj. podkarpackie – w granicach 40 proc. zajętych łóżek – poinformował.
– Sytuacja w tych trzech województwach nie stabilizuje się, a wręcz się zaognia – podkreślił. – Na pewno podstawowym powodem, dla którego sytuacja w tych trzech województwach nabiera takiego rozpędu pod kątem czwartej fali, jest brak szczepień – dodał.
Jednak, jak zastrzegł, należy brać pod uwagę także i to, że Lubelszczyzna przeszła przez trzecią falę w sposób dosyć łagodny. – A więc ta odporność nie została nabyta zarówno poprzez szczepienie, jak i przez przechorowanie – wyjaśnił.
Wyraził jednocześnie nadzieję, że w najbliższych dniach szczepienia zintensyfikują się, chociażby pod wpływem obserwacji tego, co dzieje się w szpitalach.
– Nic nie jest w stanie nas chyba bardziej skłonić do szczepienia niż to, co obserwujemy w polskich szpitalach – zaznaczył.
Dodał, że 99 proc. pacjentów pod respiratorami stanowią osoby niezaszczepione.