Covidowe doniesienia z Europy

17.09.2021
Ze Sztokholmu Daniel Zyśk
Z Londynu Bartłomiej Niedziński
Z Brukseli Łukasz Osiński
Z Rzymu Sylwia Wysocka
Z Kijowa Natalia Dziurdzińska

Po dwóch miesiącach rosnących liczb zakażeń koronawirusem sytuacja epidemiczna w Szwecji stabilizuje się - poinformowały w czwartek na cotygodniowej konferencji prasowej władze zdrowotne kraju.

Jak oświadczyła zastępczyni głównego epidemiologa kraju Karin Tegmark Wisell, "biorąc pod uwagę dane z tego tygodnia, wygląda na to, że liczba nowych zakażeń przestała rosnąć".

Dobowy przyrost wyniósł 1203 infekcje, a wskaźnik zakażeń na 100 tys. mieszkańców w ciągu ostatnich dwóch tygodni - 147.

Jednocześnie znacząco wzrosła liczba przeprowadzanych testów. W ubiegłym tygodniu przetestowano 256 tys. osób, z których ok. 3 proc. miało wynik pozytywny.

Z przedstawionych statystyk wynika, że spada liczba pacjentów z COVID-19. Obecnie w szpitalach jest leczonych jest 268 osób, o 15 mniej niż przed tygodniem, a na oddziałach intensywnej terapii - 46, o 10 mniej.

Według Tegmark Wisell hospitalizacji wymagają "głównie osoby młode, które się nie zaszczepiły".

Wcześniej w czwartek dyrektor Urzędu Zdrowia Publicznego Johan Carlson oświadczył, że w związku z zaplanowanym na 28 września zniesieniem restrykcji wprowadzone zostaną specjalne zalecenia dla osób dotąd niezaszczepionych. "Takie osoby powinny zachowywać dystans do innych, a przede wszystkich do ludzi starszych oraz z grup ryzyka" - wskazał Carlson. Jak uściślił, "niezaszczepieni powinni powstrzymać się od udziału w imprezach masowych".

Na razie jednak rząd Szwecji nie zdecydował się na wprowadzenie przepustek z zaświadczeniami o szczepieniu, choć trwają analizy prawne możliwości ich stosowania.

W Szwecji liczba nowych przypadków COVID-19 rosła od lata, ale w mniejszym tempie niż wiosną tego roku oraz jesienią 2020 roku.

Władze Szkocji i Irlandii Północnej zwróciły się w czwartek do brytyjskiego ministerstwa obrony o przysłanie żołnierzy, którzy pomogliby służbie zdrowia znajdującej się pod wyjątkowo dużą presją z powodu pandemii koronawirusa.

W Szkocji kryzys dotyczy pogotowia ratunkowego, które nie nadąża z przyjazdem do wezwań. Jak podały w czwartek szkockie media, w Glasgow 65-letni mężczyzna zmarł po tym, jak na przyjazd karetki czekał przez 40 godzin - i to mimo, że lekarz pierwszego kontaktu tego mężczyzny informował dyspozytorów pogotowia, iż stan pacjenta jest krytyczny. Dzień wcześniej kontrowersje wzbudził minister zdrowia w szkockim rządzie Humza Yousaf, który powiedział, że ludzie powinni "dwa razy pomyśleć", czy naprawdę potrzebują karetki, zanim po nią zadzwonią.

Szefowa szkockiego rządu Nicola Sturgeon odnosząc się go zgonu wspomnianego mężczyzny przyznała, że taka sytuacja jest nie do przyjęcia, ale wyjaśniała, że z powodu pandemii szkockie pogotowie ratunkowe "stoi w obliczu prawdopodobnie najtrudniejszego splotu okoliczności, od czasu jego powołania".

Zapowiedziała też, że zwróci się z prośba o pomoc do ministerstwa obrony w Londynie. "Wrócę do mojego biura, aby sfinalizować szczegóły prośby o pomoc wojskową, abyśmy mogli złożyć ją tak szybko, jak to możliwe. Taka pomoc wojskowa jest już udzielana służbom pogotowia ratunkowego w Anglii i oczywiście w ciągu ostatnich 18 miesięcy otrzymaliśmy pomoc wojskową w innych aspektach pandemii" - powiedziała w szkockim parlamencie.

Konieczność zwracania się z prośbą o pomoc do brytyjskiego rządu jest dla Sturgeon wyjątkowo kłopotliwa politycznie, bo cała jej narracja opiera się na przekonywaniu, że Szkocja jako niepodległe państwo będzie sobie znacznie lepiej radzić niż będąc częścią Zjednoczonego Królestwa.

strona 1 z 2
Aktualna sytuacja epidemiologiczna w Polsce Covid - aktualne dane

COVID-19 - zapytaj eksperta

Masz pytanie dotyczące zakażenia SARS-CoV-2 (COVID-19)?
Zadaj pytanie ekspertowi!