Zaznaczył, że przebieg choroby u tych osób nie różni się znacznie od tego, który lekarze obserwowali we wcześniejszych falach pandemii – najważniejszym wskazaniem do hospitalizacji jest zapalenie płuc i niewydolność oddechowa. Nie pojawiają się natomiast zaburzenia słuchu, mniej osób, niż wcześniej, traci też smak.
"Mamy natomiast przypadki ciężkiego przebiegu COVID-19, ciężkie zapalenia płuc, często u osób stosunkowo młodych, czterdziestokilkulatków. Rzeczywiście, populacja osób chorujących obniżyła swój wiek" – wskazał lekarz.
Przyznał, że pojawiły się w szpitalu osoby zaszczepione, które zachorowały na COVID-19, były to jednak pojedyncze przypadki. "U większość osób zaszczepionych, które konsultujemy, choroba ma przebieg łagodny i pacjent wraca do domu" – powiedział prof. Parczewski.
Zaznaczył, że przypadki zachorowań po szczepieniu należy rozpatrywać w kontekście ok. 80-85-procentowej skuteczności szczepień wobec wariantu Delta. "Najważniejszym pozostaje fakt, że szczepienia w większości przypadków absolutnie zapobiegają ciężkiemu przebiegowi. Nie odnotowaliśmy do tej pory zgonów osób zaszczepionych przeciw COVID-19" – powiedział lekarz.
Odnosząc się do zwiększania się liczby pacjentów w szpitalu w ostatnich tygodniach prof. Parczewski wskazał, że nadal mowa jest o "statystyce małych liczb".
"Widzimy natomiast, że zaczynają się pojawiać 'zwiastuny', które pojawiały się także przed poprzednią falą – mikroogniska, czyli niepowiązane epidemiologicznie zachorowania kilku osób z jednego ogniska, najczęściej to zachorowania rodzinne lub w okolicach rodziny" – zaznaczył lekarz zakaźnik.
Dodał, że sprawdzają się przewidywania lekarzy dotyczące wzrastania liczby zakażeń z końcem lata.