Wyjaśnił, że od wszystkich rodziców towarzyszących dzieciom w czasie diagnostyki czy przy „ostrych” przyjęciach pobierano wymazy pod kątem wykrycia koronawirusa.
– Nie wyobrażam sobie, aby dziecko było w szpitalu samo, bez opiekuna. Czasami mamy takie dzieci z domu dziecka, ale do nich również przychodzą wyznaczeni opiekunowie. Obecność bliskiej osoby jest zawsze niezwykle ważna dla samopoczucia czasem bardzo ciężko chorego dziecka – dodał pediatra.
Zdaniem prof. Mariusza Grzesiaka, kierownika Kliniki Perinatologii, Położnictwa i Ginekologii, przywracanie normalności w funkcjonowaniu szpitala musi odbywać się stopniowo.
– Musimy pamiętać, że hospitalizowane pacjentki to osoby chore lub takie, u których dzieci rozpoznano nieprawidłowości – zaznaczył. – Nie możemy pozwolić sobie na jakikolwiek błąd. Będziemy prosić rodziny pacjentek o respektowanie zasad odwiedzin, bo leży to w interesie nas wszystkich. Znaczącą pomocą w naszej współpracy będzie korzystanie z aplikacji, które większość osób potrafi obsługiwać i które szybko pozwalają zweryfikować status osoby zaszczepionej.
Położnik wspomniał, że nie tylko w przypadku dzieci, ale też dorosłych kontakt z bliskimi podczas pobytu w szpitalu jest niezwykle ważny. Jako przykład podał ciężarną, która po utracie pięciu wcześniejszych ciąż, zmuszona była spędzić w ICZMP kilka miesięcy, zanim szczęśliwie została matką.
– Ta pacjentka miała chwile zwątpienia. Dzięki ciężkiej pracy naszych psychologów, do których dzwoniła także w godzinach wieczornych, mogliśmy jej pomóc – zaznaczył prof. Grzesiak. – Wiemy, że nie wszystko było idealne, ale patrząc z perspektywy czasu na ostatni rok z koronawirusem, myślę, że był on ogromnym obciążeniem dla pacjentów i dla całego personelu medycznego i technicznego.