"Nowe przepisy zakazują wychodzenia z domu na ranne i wieczorne spacery. Boję się o nasze zdrowie fizyczne i psychiczne" - ocenia dr Raunyar, który wątpi w szkodliwość przebywania na świeżym powietrzu i zarażenie podczas spaceru.
"Rzeczywiście zakaz wychodzenia z domu jest najostrzejszy na świecie podczas epidemii koronawirusa" - przyznaje wysoki rangą urzędnik ministerstwa zdrowia. "Ale nie mamy innych narzędzi. Nie mamy szczepionek, sprzętu medycznego i brakuje lekarzy. Może w ten sposób zatrzymamy wirusa" - zastanawia się.
"Po wprowadzeniu lockdownu z miejsca straciłam pracę" - mówi Gita Nepali, która pracowała jako pomoc domowa w dzielnicy Tokha. "Nie mamy już pieniędzy na jedzenie. Naprawdę nie wiem, co mam zrobić" - dodaje.
28-letnia kobieta opowiada jak w 2020 r. ogólnokrajowa kwarantanna trwała 4 miesiące i również nie można było wychodzić na ulice, a ona i wszyscy jej sąsiedzi stracili pracę. Pomoc nepalskich władz nie dotarła do rodziny Gity i musieli sobie radzić sami. "Ledwo spłaciłam długi, a teraz już znów od miesiąca mamy lockdown" - dodaje.
"W tamtym roku rozdawaliśmy 6 kg paczki z żywnością, które starczały na tydzień" - tłumaczy Jimi Oostrum, Holender mieszkający w Katmandu od niemal dekady, podczas wirtualnego spotkania organizacji "Alians dla Nepalu". "Ludzie byli tak osłabieni z głodu, że nie mogli unieść tych 6 kg paczek" - mówi.
Oostrum z grupą nepalskich wolontariuszy w 2020 r. dotarł z paczkami do 8 tys. rodzin, czyli przynajmniej 24 tys. osób. "Jeśli lockdown się przedłuży, znów będziemy w takiej sytuacji" - dodaje.
W tym roku Holender połączył siły z Nicole Thakuri, która od 25 lat prowadzi szkołę w dzielnicy Tokha. Jimi i Nicole, którzy w ciągu ostatniego tygodnia zaopatrzyli 500 najbiedniejszych rodzin w północnym Katmandu, zastanawiają się, czy zmniejszać zawartość paczek. "Zgadzam się z tobą Jimi, w paczce powinna znaleźć się również herbata i mydło" - mówi Thakuri.
"To jeszcze nie moment, żeby je zmniejszać. Paczki żywnościowe powinny mieć w sobie coś ekstra. Odrobinę godności i człowieczeństwa" - tłumaczy. "Może później będziemy musieli je zmniejszać" - kończy.