W marcu ubiegłego roku holenderskie ministerstwo zdrowia kupiło od prywatnego przedsiębiorcy 19 mln maseczek ochronnych, z których 15 mln odrzucono jako wadliwe. Podatnicy zapłacili jednak za wszystkie produkty - poinformowały platforma dziennikarstwa śledczego Follow the Money i dziennik "De Volkskrant".
Firma z miejscowości Wijchen we wschodniej Holandii otrzymała wiosną 2020 r. zlecenie od ministerstwa zdrowia na dostarczenie 19 mln milionów maseczek mających chronić przed COVID-19.
Według Follow the Money firma zajmowała się wcześniej sprowadzaniem z Chin plastikowych kubków, tacek z trzciny cukrowej, bambusowych sztućców oraz tekturowych pudełek na ciasta.
Po zbadaniu przez Holenderski Instytut Zdrowia Publicznego (RIVM) dostarczonej partii masek okazało się, że aż 15 z 19 milionów posiada wady, które spowodowały, że zostały one odrzucone. Mimo to, jak informują FTM oraz dziennik "De Volkskrant", ministerstwo zapłaciło za wszystkie maski, w sumie ponad 36 mln euro.
To kolejna z ujawnionych ostatnio przez media afer z maseczkami. Kilka dni temu "De Volkskrant" poinformował o tym, że powiązany z chadecką CDA lobbysta Sywert van Lienden zarobił miliony euro na dostarczeniu 40 mln maseczek ministerstwu zdrowia, którym kieruje działacz chadecji, wicepremier Hugo de Jonge. Ministerstwo miało przepłacić 13 mln euro.