Na Zamku Praskim, który jest siedzibą czeskich głów państwa zapłonęło w poniedziałek wieczorem blisko 30 tyś. świec symbolizujących ofiary COVID-19. Pierwszą świeczkę zapalił prezydent Milosz Zeman wraz z żoną Ivaną i córką Katerziną.
Zeman na początku uroczystości powiedział, że za śmierć niektórych ofiar Czesi są sami odpowiedzialni. Obwinił społeczeństwo o obojętność i lekkomyślność. Zwrócił uwagę na pokusę zbyt wczesnego odchodzenia od restrykcji i ograniczeń.
Prezydent podziękował pracownikom służby zdrowia i innym osobom, które walczyły i nadal walczą z epidemią. Powiedział, że zasługują na coś więcej niż tylko podziękowania. Wyraził nadzieję, że jesienią dzięki masowym szczepieniom epidemia w Republice Czeskiej zostanie zakończona.
Zapaleniu świec towarzyszyła muzyka Straży Zamkowej, specjalnej jednostki reprezentacyjnej. Ponieważ świece zostały umieszczone w plastikowych kubkach od piwa, ceremonię skrytykował praski oddział Greenpeace. "Takie oddanie czci zmarłym wydaje się brakiem szacunku dla osób pogrążonych w żałobie" napisano na Twitterze.
