Mniejsze wskaźniki zachorowań cieszą, widzimy, że efekt lockdownu działa, szczepienia przyspieszają – powiedziała w poniedziałek PAP prof. Joanna Zajkowska z Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego w Białymstoku.
Ministerstwo Zdrowia poinformowało o 3451 nowych zakażeniach koronawirusem i śmierci 22 osób. Z podanych przez resort danych wynika, że w szpitalach przebywa 27 137 chorych na COVID-19, a 3101 z nich jest podłączonych do respiratorów. Jest to o 4475 hospitalizowanych pacjentów mniej niż tydzień temu.
"To zdecydowanie optymistyczna tendencja, biorąc pod uwagę również fakt, że zmniejsza się w szpitalach liczba chorych"– powiedziała prof. Zajkowska. Przypomniała, że należy brać pod uwagę, że po weekendzie dane epidemiczne są zwykle niższe.
Zdaniem prof. Zajkowskiej o poprawie sytuacji epidemicznej należy jednak mówić w aspekcie regionalnym. Nadal budzi obawy sytuacja na Śląsku.
"Tam zaczęła się epidemia i cały czas obserwujemy niepokojący wzrost liczby zachorowań, a tam, gdzie są ogniska choroby, dochodzi do wtórnych zachorowań. Na natychmiastową poprawę nie możemy więc tu jeszcze liczyć" – wskazała.
Dodała, że zróżnicowana sytuacja w regionach będzie skutkowała regionalnym znoszeniem obostrzeń. Odniosła się również do informacji o nowych mutacjach koronawirusa.
"Jeśli chodzi o odmianę brazylijską czy indyjską, to sytuacja jest monitorowana na bieżąco, osoby przyjeżdżające z Brazylii i Indii poddawane są kwarantannie i badaniom. Zdajemy sobie jednak sprawę, że jesteśmy globalną wioską i wirusy prędzej czy później się przenoszą" – powiedziała.
Dlatego, zdaniem profesor, ważne są szczepienia. Dodała, że "w kwestii szczepień ważne jest, żeby zaszczepili się wszyscy chętni, ale także to, żeby przekonać osoby, które obawiają się przyjęcia szczepionki".