Utrzymano zapowiedziane wcześniej otwarcie restauracji i barów w żółtych strefach dla obsługi przy stolikach w porze obiadu i kolacji, ale wyłącznie na zewnątrz, w ogródkach lokali.
Także pod gołym niebem w żółtych regionach będą mogły odbywać się spektakle teatralne, koncerty, projekcje filmowe pod warunkiem zachowania dystansu co najmniej jednego metra i zajmowania wyznaczonych miejsc siedzących. W przypadku sal zamkniętych będą obowiązywać limity liczby widzów.
Od 1 czerwca zasady te będą dotyczyć w tej samej strefie wydarzeń sportowych. Od nowego tygodnia na zewnątrz można uprawiać każdy sport, także drużynowy i kontaktowy.
Od 15 maja w żółtych regionach będą czynne otwarte baseny, a od 1 czerwca siłownie i kluby fitness.
Kolejne postanowienie rządu Draghiego to wznowienie imprez targowych w żółtych regionach od 15 czerwca i zjazdów oraz kongresów od 1 lipca.
Na początku lipca, a więc na progu sezonu letniego otwarte zostaną w tych strefach termy i parki rozrywki.
Media podały, że podczas prac nad dekretem doszło do poważnych podziałów wśród ugrupowań tworzących szeroką koalicję, głównie na tle godziny policyjnej utrzymanej do końca maja. Jej opóźnienia o godzinę, by zaczynała się o 23.00, domagała się Liga Matteo Salviniego. Apelował on też o zgodę na pełne otwarcie restauracji, to znaczy wnętrza lokali. Zagroził brakiem poparcia dla dekretu.
"Liga prosi, by ufać Włochom, którzy przez rok okazywali cierpliwość i poszanowanie reguł"- oświadczył Salvini. "Dosyć zamykania, godziny policyjnej, ograniczeń. Przy zachowaniu reguł można i należy wrócić do życia i pracy" - dodał.
Czwartkowa prasa podsumowując zapisy nowego dekretu podkreśla, że premier dwukrotnie powiedział "nie" Salviniemu - w kwestii restauracji i godziny policyjnej. Dzienniki piszą o tym, że szef rządu wręcz "wpadł w furię" w obliczu żądań Ligi. "Corriere della Sera" i "Il Messaggero" zwracają uwagę na pierwsze poważne rozdarcie między Ligą a resztą koalicji. Zdaniem "Il Giornale" w rządzie doszło do chaosu.