"Jest nadzieja na zmniejszanie liczby zakażeń"

14.04.2021
Tomasz Więcławski

"Nadzieja na zmniejszanie się liczby nowych przypadków zakażenia jest. Widać po liczbie zleceń z POZ, że mniej ludzi przychodzi do lekarza z infekcjami. To spowoduje, że będzie w kolejnych dniach mniej nowych przypadków. Pytanie jest tylko o to, czy tych infekcji jest rzeczywiście mniej, czy ludzie udają, że są zdrowi. Oby był to pierwszy wariant. Ograniczenie fali epidemicznej jest głównie związane z zachowaniami ludzi. Oby te były racjonalne" - podkreślił wirusolog prof. Włodzimierz Gut.

Zdaniem eksperta przerażająca jest liczba zgonów z powodu COVID-19. "To mix kilku elementów. Po pierwsze, pewnie nie mieliśmy doszacowanej liczby zakażeń w szczycie fali. Po drugie, wiele osób za późno zgłasza się do lekarzy. Po trzecie, wielu lekarzy nadal leczy przez telefon, boi się chorych na COVID-19. Mogę tylko zaapelować do jednych i drugich, aby nie unikali siebie wzajemnie. Opieka lekarska nad tymi chorymi musi być lepsza, musi być wzmocniona, a te osoby muszą szybciej uzyskiwać pomoc" - wskazał prof. Gut.

Zdaniem wirusologa rząd - dysponujący najbardziej szczegółowymi danymi - widzi pewne symptomy poprawy sytuacji epidemicznej. "Inaczej nie byłyby otwierane żłobki i przedszkola" - dodał.

Rząd zadecydował w środę, że od poniedziałku 19 kwietnia dzieci wrócą do żłobków i przedszkoli. "Rozumiem, że rząd opiera się na szerszych analizach niż te, do których my mamy dostęp. W mojej ocenie, decyzja ta uwzględnia kilka płaszczyzn. Na pewno nie bez znaczenia jest kwestia zatrudnienia młodych rodziców tych dzieci - możliwość ich powrotu do pracy. Do tego dochodzi zdrowie psychiczne dzieci. To trudna decyzja, ale mam nadzieję, że przemyślana" - powiedziała ekspertka w dziedzinie chorób zakaźnych prof. Joanna Zajkowska z Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego w Białymstoku.

W środę podjęto również decyzję o przywróceniu możliwości uprawiania sportu na świeżym powietrzu w grupie do 25 osób. "To bardzo dobry kierunek. Ryzyko zakażenia na powietrzu jest nieporównywalnie mniejsze niż w zamkniętych pomieszczeniach. Przy sytuacji ogólnego zmęczenia obostrzeniami, lepiej egzekwować restrykcje tam, gdzie są one najbardziej potrzebne" - wskazała prof. Zajkowska. Podkreśliła, że służy to także temu, aby dzieci i młodzież mogły się spotykać na powietrzu, uprawiać sport, a nie spędzać czas np. w galerii handlowej.

Pozostałe obostrzenia epidemiczne zostały przedłużone do 25 kwietnia. Wyjątkiem są hotele, które nie będą mogły już na pewno przyjmować klientów do 3 maja. "Ta decyzja ma związek z chęcią ograniczenia mobilności w okresie majówki. W tym sensie ją rozumiem i oceniam, jako słuszną. Bo tu nie chodzi o same hotele. Chodzi o to, aby w okresie majówki osoby z regionów o trudniejszej sytuacji epidemicznej nie migrowały do tych o lepszej sytuacji" - wskazała prof. Zajkowska.

Przyznała, że sama również poszukuje optymistycznych sygnałów o przebiegu epidemii. Z perspektywy szpitala jeszcze tego optymizmu jednak nie widać. "Pacjentów nadal jest bardzo dużo. Statystyki zgonów na COVID-19 są bardzo złe. Oby się to z tygodnia na tydzień poprawiało" - podkreśliła ekspertka.

Aktualna sytuacja epidemiologiczna w Polsce Covid - aktualne dane

COVID-19 - zapytaj eksperta

Masz pytanie dotyczące zakażenia SARS-CoV-2 (COVID-19)?
Zadaj pytanie ekspertowi!