Dodała, że objawy obejmowały najczęściej kaszel i duszności, ale nie rozwijało się u nich śródmiąższowe zapalenie płuc. "Uszkodzenia w płucach tych pacjentów (w przypadku COVID-19 mówi się m.in. o tzw. burzy cytokinowej) były zdecydowanie mniejsze niż u pacjentów, którzy nie przyjmowali leków wziewnych, np. na astmę" – powiedziała dr Poziomkowska-Gęsicka.
Wskazała, że nie można na razie przyjąć z całą pewnością, iż było to skutkiem stosowania leków wziewnych, choć zaznaczyła, że według doniesień naukowcy z Uniwersytetu Oksfordzkiego sugerują korzystny efekt włączenia steroidów wziewnych do leczenia COVID-19 w pierwszych symptomach choroby. Podkreśliła jednak, że do ewentualnego szerszego ich zastosowania konieczne są dalsze badania obejmujące większe grupy pacjentów.
Lekarka zaznaczyła, że objawy alergicznego nieżytu nosa czasami mogą być mylone z pierwszymi objawami choroby wywołanej koronawirusem. Jak podkreśliła, w trzeciej fali pandemii nieżyt nosa jako objaw COVID-19 występuje częściej niż w poprzednich dwóch falach.
"Wcześniej gwałtowna utrata węchu i smaku była przesłanką, że jest to COVID-19. Teraz zaczyna się od nieżytu nosa, objawów przypominających przeziębienie, bólu głowy, stanu zapalnego zatok, a po kilku dniach pojawia się utrata węchu i smaku" – powiedziała alergolog. Zaleciła, by nie lekceważyć objawów, które mogą wydawać się reakcją alergiczną lub przeziębieniem.
Dr Poziomkowska-Gęsicka wskazała też, że alergicy "nie powinni wzbraniać się przed noszeniem maseczek". "Po pierwsze, chodzi o filtr przeciwwirusowy, przeciwbakteryjny – ale zatrzymuje on też pyłki. To nieprawda, że alergicy nie mogą nosić masek; maski chirurgiczne, czy te z filtrami (FFP3) nie generują większego oporu oddechowego, tak że nawet pacjenci z utrudnionym oddechem, nasiloną dusznością mogą je stosować" – powiedziała.