Środowisko lekarskie, specjaliści chorób płucnych, lekarze pogotowia opowiedzieli się przeciw poluzowaniu restrykcji przeciwepidemicznych, które weszły w życie w czwartek. Minister zdrowia broni swej decyzji i przyznaje, że stały za nią nie tylko względy medyczne.
„Jesteśmy na skraju naszych możliwości i odmawiamy ponoszenia odpowiedzialności za opóźnienia i problemy z hospitalizacją. Władze nie przygotowały się na wzrost pandemii, nie potrafiły też przeprowadzić szybkiej i sprawnej akcji szczepień” – piszą w swym opublikowanym w czwartek oświadczeniu przedstawiciele stowarzyszenia pracowników pogotowia ratunkowego. Według nich rozluźnienie jest „kpiną z pracy medyków oraz zagrożeniem dla życia pacjentów”.
„Poluzowanie jest nieodpowiedzialne. Wydaje mi się, że politycy powinny myśleć o ludziach, ponieważ jeśli pod koniec roku będziemy mieli 50 tys. zmarłych, nikt nie będzie stawiał pytania o wybory” – stwierdził w publicznym radiu doktor Asparuch Ilijew, ekspert ds. bezpieczeństwa szczepionek. "W następnych dwóch tygodniach zobaczymy skutki tego rozluźnienia", dodał.
Doktor Ludmił Stanew z sofijskiego pogotowia ratunkowego uznał decyzję o poluzowaniu za „przestępczą”, a jego koleżanka Desisława Katelijewa wezwała do zniesienia decyzji rządowej już w najbliższy poniedziałek, natychmiast po wyborach.
Minister zdrowia Kostadin Angełow na konferencji prasowej przyznał, że kraj „znajduje się na szczycie trzeciej fali pandemii”, lecz wyraził optymistyczne stanowisko, że po dwóch tygodniach sytuacja się polepszy. Przyznał, że względy, które podyktowały rozluźnienie, były nie tylko medyczne. Według niego presja na ludzką psychikę jest silniejsza niż presja na szpitale. "Presja na ludzi, manipulacja strachem, może być wykorzystywana przez różne siły" - stwierdził minister, nawiązując do niedzielnych wyborów parlamentarnych.
Obecnie Bułgaria znajduje się na trzecim miejscu w UE pod względem liczby śmiertelnych ofiar koronawirusa i na piątym pod względem nowych zachorowań. W środę po raz pierwszy od początku pandemii liczba nowych zakażeń przekroczyła 5 tys. W czwartek w szpitalach przebywało ponad 10 tys. osób. W placówkach w Sofii, Warnie, Szumenie na wydziałach intensywnej terapii brakuje wolnych miejsc. Od początku pandemii zmarło już ponad 13 tys. osób.
