We wrocławskich supermarketach zdecydowana większość klientów w sobotę ma maseczki na twarzy – bawełniane, chirurgiczne lub z filtrem. Rzadko zdarzają się klienci w chustach czy przyłbicach; częściej zaś z maseczkami nie przykrywającymi nosa – wynika z obserwacji PAP.
Od soboty w środkach komunikacji i w miejscach ogólnodostępnych obowiązuje nakaz zakrywania ust i nosa przy pomocy maseczki. Dotąd można było stosować do tego również przyłbice lub część odzieży.
We wrocławskich sklepach zdecydowana większość klientów w sobotę ma ubrane maseczki - najczęściej bawełniane i chirurgiczne, rzadziej z filtrem. Rzadko można spotkać osoby, które mają na twarzy przyłbicę lub chustę. Nie wiadomo jednak, czy wynika to z respektowania obowiązujących od soboty przepisów, czy już wcześniej taka forma zasłaniania ust i nosa była o wiele mniej powszechna niż stosowanie maseczek.
Osoba pracująca w jednym z wrocławskim marketów spożywczych powiedziała PAP, że w sobotę widziała "może dwie osoby" z chustami na twarzy i żadnej w przyłbicy. "Ale wcześniej też większość osób chodziła raczej w maseczkach" - powiedziała ekspedientka.
Z obserwacja PAP wynika, że częściej klienci sklepów noszą maseczki w taki sposób, że nie przykrywają one nosa, a niektórzy mają je na brodach, odsłaniając przy tym również usta. To zjawisko powszechniejsze niż noszenie przyłbic czy chust.
Paweł Noga z biura prasowego Komendy Miejskiej Policji we Wrocławiu powiedział w sobotę PAP, że policja nie prowadzi "specjalnych kontroli" związanych z obowiązującym od soboty rozporządzeniem dotyczącym zasłaniania twarzy. "Nie prowadzimy wzmożonych kontroli; tak jak w poprzednich dniach policjanci reagują, widząc osoby łamiące przepisy epidemiczne" - powiedział policjant.