"Trzeba się liczyć ze wzrostem zakażeń"

23.12.2020
Roman Skiba

Mamy szansę uniknąć wzrostu liczby zakażeń, jeśli restrykcje zostaną zachowane i rytm szczepień jakoś zaskoczy. Ta obecna równowaga jest krucha, ale udało się ją uzyskać – ocenia dr hab. Jarosław Drobnik, epidemiolog Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego we Wrocławiu. Zdaniem eksperta kluczowe będzie, jak się wszyscy zachowamy w święta oraz w Sylwestra, czy będziemy odpowiedzialni i gotowi przestrzegać ogłoszonych restrykcji.


Jarosław Drobnik. Fot. Łuksza Giza / Agencja Gazeta

– Wiadomo, że trzeba się liczyć z jakimś wzrostem liczby zakażeń, bo nie wszyscy dostosują się do ogłoszonych restrykcji. Jednak fakt, że większość osób spędzi święta w węższym gronie, a potem dzieci jeszcze pozostaną na feriach, może sprawić, iż drugą połowę stycznia i początek lutego będziemy mieli spokojniejszą. I nie powinno być wzrostu zachorowań, o ile nie wydarzy się coś nadzwyczajnego – powiedział dr hab. Drobnik.

Ekspert ocenił, że udało nam się w Polsce uzyskać i utrzymać „kruchą równowagę w liczbę zakażeń”. – Mamy szansę uniknąć wzrostu liczby zakażań, jeśli restrykcje zostaną zachowane i rytm szczepień jakoś zaskoczy – powiedział dr Drobnik.

Pytany o ewentualne zagrożenie, wynikające z odkrycia w Wlk. Brytanii nowego szczepu koronawirusa, który ma być bardziej zakaźny, ekspert podkreślił, że nie ma jeszcze na ten temat „twardych danych”.

– To może być dla nas sygnał alarmowy, żebyśmy nadal odpowiednio reagowali i się zachowywali, trzymali dystans społeczny, używali maseczek i unikali zbiorowisk – powiedział dr Drobnik. – Mówi się, że ten nowy wirus ma o 70 procent większą moc zakażania, ale twardych danych na to nie ma. Stwierdzono większą liczbę zachorowań w określonych środowiskach. Jednak ta mutacja wirusa jest już od września, więc gdyby miał taką potężną moc, dominowałby już na Wyspach Brytyjskich i w całej Europie.

Specjalista ocenił, że ten zauważalny wzrost nastąpił z powodu mobilności ludzi, którzy będąc zmęczonymi restrykcjami korzystali z różnych możliwości m.in. rekreacji, wypoczynku, wychodzenia do sklepów, co zwiększyło liczbę interakcji międzyludzkich.

– Nie kontestując tych opinii, że nowa mutacja może być bardziej zakaźna, uważam, że nie wpłynie ona w jakiś dramatyczny sposób na naszą sytuację. Broń przeciwko tej chorobie cały czas jest taka sama: maseczka, dystans, mycie rak, unikanie niepotrzebnych kontaktów, unikanie miejsc, w których gromadzi się większa liczba osób. Tu się nic nie zmienia – powiedział dr Drobnik.

Ekspert przypomniał, że po wiosennym okresie pandemii również panowała opinia, że kolejna mutacja koronawirusa jest bardziej zakaźna. – Jednak ona się rozprzestrzeniła z powodu naszych zachowań, a nie większej mocy w zakażaniu – podsumował dr Drobnik.

Aktualna sytuacja epidemiologiczna w Polsce Covid - aktualne dane

COVID-19 - zapytaj eksperta

Masz pytanie dotyczące zakażenia SARS-CoV-2 (COVID-19)?
Zadaj pytanie ekspertowi!